Otylkomania?
Wysoka, zgrabna, niebieskooka blondynka przez ostatni tydzień wyrosła na bohaterkę narodową. Dumna z wyczynów Otylii Jędrzejczak - dwóch medali pływackich mistrzostw świata: złotego i srebrnego - była cała Polska, a zwłaszcza mieszkańcy Rudy Śląskiej, której władze myślą poważnie o nadaniu pływaczce honorowego obywatelstwa. Póki co odebrała wczoraj okolicznościowy medal i tytuł zasłużonej dla miasta.
- W całej historii Rudy Śląskiej jest trzech honorowych obywateli - wyjaśnia naczelnik kancelarii Rady Miasta Eugeniusz Ratka. - Nie ma wśród nich sportowca: jeden to burmistrz niemieckiego miasta zaprzyjaźnionego z Rudą Śląska, drugi - biskup, a trzeci - misjonarz. Otylia Jędrzejczak może być pierwszym sportowcem, ale... za rok, po Igrzyskach Olimpijskich w Atenach. Jesteśmy jej wdzięczni za rozsławienie naszego miasta, za to, że niemal na każdym kroku podkreśla skąd się wywodzi. Rok temu, po zdobyciu tytułu mistrzyni Europy i ustanowieniu rekordu świata, uhonorowana została nagrodą specjalną. W tym roku poszliśmy krok dalej. I nie mamy nic przeciwko temu, żeby po igrzyskach 2004 roku zaproponować nadanie naszej pływaczce tytułu honorowej obywatelki.
Decyzja rudzkich władz to tylko jedna z oznak, że zainteresowanie Otylią przerodzić się może w nowe wydanie Małyszomanii - zresztą zaczęto mówić o niej ,Małysz w spódnicy". By transmitować jej zwycięski wyścig na 200 m delfinem telewizja publiczna zmieniła programową ramówkę. Już podczas pobytu w Hiszpanii, gdzie odbywały się mistrzostwa świata, wychowanka Pałacu Młodzieży w Katowicach doświadczyła tego, że wielka popularność może być uciążliwa.
- Musieliśmy ją zacząć chronić przed nadmierną ilością rozmów telefonicznych - mówi trener pływaczki Paweł Słomiński. - W recepcji hotelu, w którym mieszkała polska reprezentacja, powiedziałem, żeby telefony z prośbą o połączenie z Otylią Jędrzejczak kierowano do mojego pokoju. Zawodniczka mieszkała siedem pięter niżej, więc w ten sposób mogłem jej zapewnić minimum spokoju. W nagłych przypadkach, ale już po zdobyciu złotego medalu, kiedy można sobie było pozwolić na trochę rozluźnienia, kierowałem rozmowy do pokoju pani psycholog mieszkającej obok Otylii. W końcu jednak i tak dziennikarze wytropili, że mistrzyni świata zajmuje pokój 106 i nękali ją telefonami.
Przypomina to historię Adama Małysza, który też przed rozmowami z dziennikarzami chowa się za plecami trenera Apoloniusza Tajnera. Zresztą nie tylko tym pływaczka jest podobna do skoczka. Próbowała nawet - jak ma to w zwyczaju mistrz skoków narciarskich - niepostrzeżenie wydostać się bocznym wyjściem z lotniska na Okęciu i chyłkiem uciec przed tłumkiem oczekujących.
- Adam Małysz jest dla mnie wzorem podejścia sportowca do swoich obowiązków - powiedziała nam wczoraj Otylia. - Gdy jechałam w czwartek dorożką, zresztą pierwszy raz w życiu, i czytałam te wszystkie napisy na moją cześć, przygotowane przez władze i mieszkańców Rudy Śląskiej, powiedziałam nawet do mamy, że czuję się jak Małysz. Ale na lotnisku nie uciekałam przed dziennikarzami, tylko wyszłam wyjściem dla VIP-ów, do którego poprowadzili mnie przedstawiciele ministerstwa. Lubię popularność. Chętnie umawiam się z dziennikarzami na wywiady, a z fotoreporterami na sesje fotograficzne.
Ma rzadko spotykane imię, a jego zdrobnienie - ,Oti" - stało się już symbolem polskiego pływania. To tak jak zdrobnienie Adaś jest kojarzone ze skokami narciarskimi.
Otylia mierzy dokładnie 184,5 cm. Do wyjściowych strojów zakłada buty numer 42 i przyznaje, że się męczy, bo eleganckie obuwie trochę ciśnie. Gdy ubiera się na sportowo zakłada adidasy numer 44. Jako dziecko krótko trenowała szermierkę i taniec towarzyski. Próbowała też swoich sił w grze na instrumentach, ale woli śpiewać. Wystąpiła już nawet w teledysku dziecięcego zespołu ,Tip-Top" w piosence ,Uwierz w sukces" i zaśpiewała jedną zwrotkę.
- Lubię Rodowicz i Rynkowskiego - przyznaje Otylia. - Hip-hop też mi się podoba. Nie przepadam za to za heavy metalem. Uwielbia śląskie kluski i kotlety de volaille, a także wszystko co przyrządzi mama.
Podpisała kontrakt reklamowy z firmą Bausch and Lomb. Mając wadę wzroku używa soczewek produkowanych przez sponsora. - Nosiłam okulary, które były mi potrzebne do czytania, pisania lub oglądania telewizji - wyjaśnia pływaczka. - Nawet było mi w nich do twarzy, ale czasem zapominałam je zabrać, a często przeszkadzały mi odciskając się na nosie. Teraz już nie mam tego problemu.
Otylię coraz częściej zobaczyć można w telewizji i na okładkach kolorowych tygodników. Pływaczka nie wyklucza w przyszłości udziału w pokazach mody. Twierdzi, że praca modelki to bardzo interesujące zajęcie. Ale na razie myśli przede wszystkim o Igrzyskach w 2004 roku. Obiecała wczoraj śpiewającym jej ,Sto lat" mieszkańcom Rudy Śląskiej, że w Atenach da z siebie wszystko.
"Oti" jak aktorka
Wzruszenie odbierało wczoraj głos na placu przed Urzędem Miasta i prezydentowi Andrzejowi Stani, i przewodniczącemu Rady Miasta Jarasłowowi Kani. A Otylia Jędrzejczak, gdy miała przemówić do kibiców, wykrztusiła tylko: - Jestem bardzo wzruszona. I wybuchnęła płaczem. Później, choć ciągle wzruszona, dzieliła się swoją radością z kibicami, a na konferencji prasowej nawet sypała anegdotami. - Byłyśmy z mamą w zoo - opowiadała Oti. - Kupowałyśmy lody, kiedy podbiegły do nas dwie dziewczyny i poprosiły o autograf. A starsze panie na ten widok zaczęły rozmowę: Kto to jest? A, już wiem. To ta aktorka z ,Na dobre i na złe".
Małysz nie chciał
W czasach przedwojennych honorowe obywatelstwo naszego miasto przyznano prezydentowi Mościckiemu - poinformował nas zastępca burmistrza Wisły Jan Cieślar. - Jedynym człowiekiem uhonorowanym tym mianem w ostatnich czasach jest profesor Hadyna, który pośmiertnie otrzymał honorowe obywatelstwo Wisły. Był także pomysł nadania tego tytułu Adamowi Małyszowi, ale sam zainteresowany i spora grupa mieszkańców uznała, że przecież on tu żyje na stałe i jest obywatelem ,rzeczywistym", więc odstąpiliśmy od tego pomysłu. Nie mogliśmy też ze względów formalno-prawnych przyznać naszemu wspaniałemu skoczkowi parceli, działki, a przymierzaliśmy się do takiej nagrody za rozsławienie naszego miasta. Adam Małysz jest za to jedynym, jak na razie, laureatem ,Źródeł Wisły" i ta statuetka symbolizuje wszystkie nasze uczucia, które zdobył swoimi wspaniałymi skokami i postawą poza skocznią.
Jerzy Dusik