Otruła męża i radziła koleżance, by zrobiła to samo
Prokuratura w Bełchatowie przedstawiła kolejne zarzuty żonie i synowi 59-latka z gminy Szczerców, którzy są podejrzani o otrucie mężczyzny. Zarzuca im się też nakłanianie znajomej do otrucia swojego konkubenta oraz wyłudzenie od firm ubezpieczeniowych ponad 120 tys. zł.
We wrześniu tego roku, po ponad półtorarocznym śledztwie policjanci i prokuratorzy z Bełchatowa rozwikłali zagadkę śmierci 59-letniego mężczyzny. Zatrzymali wówczas 65-letnią żonę ofiary Grażynę J. i 29-letniego syna Andrzeja J..
Ofiara zmarła w marcu ub. roku po zjedzeniu kanapek. Według śledczych, podejrzani nafaszerowali je śmiertelną dawką substancji chemicznej.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Witold Błaszczyk, w ostatnich dniach odbyła się ekshumacja szczątków zmarłego. Fragmenty ciała przesłano do badań toksykologicznych do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
Żona ofiary i syn usłyszeli także kolejne zarzuty - wyłudzenia 124 tys. zł odszkodowania z firm ubezpieczeniowych oraz zarzut nakłaniania i udzielenia pomocy do zabójstwa innej osoby.
"Też go zabij"
Według prokuratury, podejrzani poinformowali swoją znajomą, że zabili 59-letniego Stefana J. i zachęcali ją, by w ten sam sposób pozbyła się swojego konkubenta, z którym ma dziecko. Mówili jej, że otrzyma po nim pieniądze z ubezpieczenia, a dziecko dostanie rentę.
- Podejrzani udzielili kobiecie informacji, jak należy to zrobić i dostarczyli jej ponad 20 g azotynu sodu do dosypania do kanapek - wyjaśnił prok. Błaszczyk. Do zabójstwa nie doszło, a kobieta zawiadomiła policję. Dzięki niej możliwe było wyjaśnienie zbrodni.
Zjadł kanapki i zmarł
Do zbrodni doszło w marcu ub. roku. Mieszkaniec gminy Szczerców (pow. bełchatowski)po zjedzeniu kanapek w trakcie przerwy śniadaniowej w pracy źle się poczuł; stracił przytomność i zmarł, pomimo udzielonej pomocy medycznej. Biegły patolog jako przyczynę zgonu określił zawał mięśnia sercowego. Wtedy postępowanie umorzono z uwagi na brak znamion przestępstwa.
W sierpniu tego roku policjanci uzyskali operacyjną informację, że przyczyną śmierci 59-latka mogło być otrucie. Po śmierci mężczyzny znacznie poprawił się status majątkowy jego najbliższej rodziny - żony i syna, którzy korzystali z pieniędzy uzyskanych z wysokiego odszkodowania otrzymanego za śmierć męża i ojca.
Ustalono, że oboje szykując 59-latkowi śniadanie, "doprawili" kanapki środkiem służącym m.in. do konserwacji mięs, który spożyty w większej ilości może okazać się śmiertelny. Oboje usłyszeli zarzut zabójstwa.
Według prokuratury, podejrzani przyznali się do zarzucanych czynów, ale w swoich wyjaśnieniach wzajemnie się obciążają i przerzucają na siebie odpowiedzialność za zbrodnię; są tymczasowo aresztowani. Grożą im kary dożywotniego więzienia.
NaSygnale.pl: Samobójstwo online - internauci pospieszali 24-latka