Oszust zadrwił z dziecka, które walczy o życie
Skandal podczas licytacji brązowego medalu Agnieszki Wieszczek. Osoba, która wylicytowała trofeum zdobyte przez zapaśniczkę z Wałbrzycha na olimpiadzie w Pekinie, nie chce za niego zapłacić. Kupujący, podpisujący się nickiem "misiek", twierdzi, że ktoś się pod niego podszył.
18.10.2008 | aktual.: 18.10.2008 09:05
Takiego czarnego scenariusza nikt się nie spodziewał. Pieniądze z aukcji miały być przecież przeznaczone na ratowanie życia dziecka - 11-letniego Radka Księżyka z Katowic. Nie rozumiem, jak można było tak okrutnie postąpić. Przecież chodzi o ludzkie życie - martwi się Agnieszka Wieszczek. Zdobywczyni brązowego medalu nie kryje złości.
Zwycięzca licytacji zaoferował za trofeum 72,1 tysiąca złotych. Pieniądze miały pokryć koszty operacji Radka w niemieckiej klinice. Potrzebował 57 tys. zł, więc zostałaby jeszcze fundusze dla innego ciężko chorego dziecka.
Właściciel konta opowiada dziwne historie. Mówi, że to nie on licytował, a do jego konta włamał się jakiś haker - relacjonuje Michał Pytys, prezes Cor Infantis, lubelskiej Fundacji na rzecz Dzieci z Wadami Serca, która wystawiła na licytację cenne trofeum.
Radek ma wiele wad serca, które uniemożliwiają mu normalne życie. Operacja jest bardzo droga - to kwota nieosiągalna dla rodziców. Kiedy pojawiła się nadzieja na zdobycie środków, chłopczyk o niczym innym nie myślał. Nie mógł się doczekać chwili, kiedy wreszcie pobiegnie z kolegami na podwórko, żeby zagrać w piłkę. Dziś samo wchodzenie po schodach sprawia mu wielką trudność. Jestem załamany. Każdego dnia mój syn walczy o życie. Jak można było zrobić coś tak okrutnego? Liczy się przecież każda godzina - mówi przez łzy Mirosław Księżyk, ojciec chłopca. Nie traci jednak nadziei, że dojdzie do operacji i jego ukochany syn wróci do zdrowia.
W fundacji Cor Infantis również są o tym przekonani. Wysłaliśmy już propozycje sprzedania medalu 40 osobom, które wzięły udział w licytacji medalu, ale jej nie wygrały - wyjaśnia prezes fundacji. Zamierza też wystąpić do władz Wałbrzycha z propozycją wykupienia medalu. To może być dla nich niezła promocja- sugeruje Michał Pytys.
Podobno pojawiła się deklaracja firmy, która ma sponsorować Agnieszkę Wieszczek, że chętnie kupi medal. Fundacja analizuje kroki prawne, jakie może podjąć wobec zwycięzcy aukcji. Pracownicy Cor Infantis nie ukrywają jednak, że nie jest to teraz najważniejsze. Trzeba znaleźć pieniądze na operację Radka. Tu chodzi o zdrowie i życie dziecka - podkreśla Michał Pytys.
Czy często zdarzają się podobne sytuacje, jak ta z licytacją medalu Agnieszki Wieszczek?
- Moim zdaniem - rzadko. Chodzi przecież o aukcję wyjątkową, na cel charytatywny. Organizatorzy przekazują o tym informację. Pamiętam, że przed trzema albo czterema laty podobna sytuacja zdarzyła się podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Człowiek, który zrobił sobie głupi żart, do tej pory spłaca most, który wylicytował.
Można więc wyciągnąć konsekwencje wobec oszusta, który uczestniczy w aukcji?
- Oczywiście. Transakcje zawarte w serwisie są równoznaczne z zawarciem umowy cywilnoprawnej. Obydwie strony: kupujący i sprzedający są zobowiązane ją dokończyć. Jeśli ktoś twierdzi, że włamano się na jego konto, to powinien powiadomić o tym policję. We współpracy z nami policjanci są w stanie dokładnie sprawdzić, czy właściciel konta wylicytował przedmiot albo zidentyfikować osobę, która się do tego konta włamała.
Można zatem zabezpieczyć się przed takimi zdarzeniami?
- Tak, ale trzeba pamiętać, żeby nie zdradzać nikomu haseł do kont internetowych. Nie można też korzystać z pirackiego oprogramowania i z nielegalnych programów chroniących komputer.
Paweł Gołębiowski