Oświadczenia Cimoszewicza nie zawierają wzmianki o akcjach PKN Orlen
W żadnym z trzech oświadczeń majątkowych
Włodzimierza Cimoszewicza, które zostały upublicznione,
nie ma wzmianki o akcjach PKN Orlen. Rzecznik kandydata Tomasz
Nałęcz uważa, że świadczy to o pomyłce Cimoszewicza. Trzy
oświadczenia różnią się natomiast w kwestii posiadania akcji BMC
SA (Business Managment Consulting SA).
23.08.2005 | aktual.: 23.08.2005 18:53
W oświadczeniu majątkowym, datowanym na 22 stycznia 2002 r., Cimoszewicz napisał, że zasiadał w radzie nadzorczej firmy BMC. W tym dokumencie nie ma informacji o posiadaniu akcji tej firmy. W drugim oświadczeniu - z datą 2 kwietnia 2002 - nie ma informacji na temat zasiadania przez Cimoszewicza w jakiejkolwiek radzie nadzorczej. W tym zeznaniu Cimoszewicz napisał, że posiada akcje BMC SA o nominale 10 tys. zł.
W trzecim dokumencie, z datą 20 kwietnia 2002, Cimoszewicz nie wspomina o posiadaniu akcji BMC SA. Jak wyjaśniał wcześniej Nałęcz, oświadczenie z końca kwietnia 2002 jest korektą, w której Cimoszewicz informuje, że zbył akcje tej firmy.
We wszystkich trzech oświadczeniach Cimoszewicz wpisał, że posiada akcje Agory. W styczniowym zeznaniu czytamy, że Cimoszewicz ma akcje Agory o wartości kilkunastu tysięcy zł; 2 kwietnia 2002 wycenił ich wartość na kilka tysięcy, a 20 kwietnia 2002 - ponownie na kilkanaście tysięcy.
Oświadczenia różnią się również wysokością oszczędności. W styczniu Cimoszewicz napisał, że ma ok. 60 tys. zł; 2 kwietnia - że ok. 90 tys., a 20 kwietnia - ok. 80 tys. zł i kilkaset USD. W żadnym z trzech dokumentów nie ma wpisanych akcji PKN Orlen. W zeznaniach majątkowych, które obejmowały rok 2001, powinien był wpisać posiadane akcje PKN Orlen. Cimoszewicz sprzedał swoje akcje PKN Orlen na początku stycznia 2002 r.
Jak powiedział Nałęcz, fakt, że w trzech oświadczeniach majątkowych nie ma akcji PKN Orlen, świadczy o tym, że popełnił on pomyłkę, a nie świadomie wpisywał fałszywe dane. Według Nałęcza oświadczenia są koronnym dowodem w tej sprawie i świadczą o klęsce "komisji ds. zwalczania Cimoszewicza" - jak określił sejmową komisję śledczą ds. PKN Orlen.
Teza komisji śledczej, że Cimoszewicz świadomie 20 kwietnia wypełniając oświadczenie sejmowe (doroczne oświadczenie, które składają posłowie) ukrył prawdę, leży w gruzach, bo ilekroć wypełniał w 2002 r. oświadczenia, dokonywał tej samej pomyłki. Przykro, że się mylił, ale pomylić się jest rzeczą ludzką. A złożyć fałszywe zeznania jest przestępstwem - powiedział Nałęcz. Jego zdaniem także różnice dotyczące posiadania przez Cimoszewicza akcji BMC wynikają z pomyłki.
Na pytanie, czy nie za dużo tych pomyłek, Nałęcz odpowiedział również pytaniem: "A pani tylko raz się w życiu pomyliła?". "Nie myli się tylko komisja śledcza" - ironizował. Nałęcz zaznaczył, że również wielu posłów pomyliło się w 2002 r. w wypełnianiu oświadczeń majątkowych. Jak wyliczał, pomylił się "pan prokurator Wassermann" (wiceszef sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Zbigniew Wassermann z PiS), poseł Andrzej Grzesik (Samoobrona), a z kandydatów na prezydenta Maciej Giertych, Donald Tusk i być może "jeden z braci" Kaczyńskich.
Dziennikarze pytali również, dlaczego w styczniu Cimoszewicz zasiadał w Radzie Nadzorczej BMC SA, jak napisał w swoim oświadczeniu, skoro zabrania tego ustawa antykorupcyjna. Nałęcz podkreślił, że firma była przygotowywana do likwidacji, a Cimoszewicz natychmiast podjął działania, by wycofać się z zasiadania w jej radzie nadzorczej. Pytania dotyczyły także różnic w wartości akcji Agory. Nałęcz tłumaczył, że być może zmieniła się ich wartość rynkowa.
Sam Cimoszewicz mówił dziennikarzom, jeszcze przed otrzymaniem przez nich jego oświadczeń, że ma nadzieję, iż upublicznienie tych dokumentów zakończy całą związaną z nimi sprawę. Chciałbym w to wierzyć, ale jeśli okaże się, że brakuje jakiegoś przecinka, to pewnie będzie kolejna faza - tak Cimoszewicz odpowiedział na pytanie dziennikarzy, czy upublicznienie oświadczeń zakończy całą sprawę.