Ostrzeżenie dla dwóch kandydatów na prezydenta Białorusi
Białoruskie władze oskarżyły dwóch zamierzających się ubiegać o fotel prezydenta opozycjonistów - Aleksandra Milinkiewicza i Zianona Paźniaka - o naruszanie ordynacji wyborczej. Ostrzegły, że mogą nie zarejestrować ich kandydatur.
Centralna Komisja Wyborcza zarzuca im przedwczesne rozpoczęcie kampanii wyborczej i rozdawanie "materiałów drukowanych" podczas akcji zbierania podpisów. Ubiegający się o rejestrację kandydaci mają jeszcze 10 dni na zebranie wymaganych 100 tys. podpisów. Rejestracja kandydatów przez CKW rozpocznie się w lutym po sprawdzeniu list z podpisami.
Szefowie sztabów wyborczych wspólnego kandydata Zjednoczonych Sił Demokratycznych w marcowych wyborach prezydenckich Aleksandra Milinkiewicz i lidera Konserwatywnej Partii Chrześcijańskiej Białoruskiego Frontu Narodowego Zianona Paźniaka zostali wezwani na środowe posiedzenie CKW.
Przewodnicząca komisji Lidia Jermoszyna oświadczyła, że grupa Milinkiewicza "rozprowadza ogromne ilości świeżych i wyraźnie drogich materiałów informacyjnych". Jeśli ci politycy nadal będą naruszać prawo, możemy odmówić im rejestracji - ostrzegła w wywiadzie dla rosyjskiej gazety "Wriemia Nowostiej". Poinformowała też, że oba sztaby otrzymały już "prewencyjnie" ustne ostrzeżenia, gdyż rozpoczęły agitację "wcześniej, niż jest to przewidziane w ustawodawstwie".
Sekretarz CKW Mikałaj Łazawik zapowiedział też, że komisja zamierza zająć się deklaracjami majątkowymi kandydatów.
Jermoszyna, na pytanie o kampanię wyborczą prezydenta Aleksandra Łukaszenki, zaznaczyła, że z punktu widzenia ordynacji wyborczej wszystkich kandydatom zapewnia się jednakowe warunki. Według niej świadczy o tym fakt, że wszystkie sztaby wyborcze zostały zarejestrowane tego samego dnia i wszystkie otrzymały jednakową liczbę formularzy do zbierania podpisów.
Oczywiście, urzędujący szef państwa zawsze ma pewną przewagę, ponieważ ma szerszy krąg elektoratu i więcej chętnych do zbierania dla niego podpisów - przyznała._ Nastroje w społeczeństwie świadczą, że wyniki wyborów są dość przewidywalne_ - dodała, podkreślając, że na Białorusi nie ma "społecznych i ekonomicznych podstaw do wstrząsów".
Oceniła jednak, że po sprawdzeniu podpisów zarejestrowanych zostanie nie mniej niż trzech kandydatów, "być może czterech".
Sztaby Milinkiewicza informowały wielokrotnie, że rekwiruje się im okolicznościowe kalendarze, traktowane jako materiały przygotowane przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii wyborczej.
CKW już kilka dni temu odrzuciła skargi składane przez sztab wyborczy innego kandydata, lidera opozycyjnej Białoruskiej Partii Socjaldemokratycznej "Hramada", byłego rektora mińskiego uniwersytetu Aleksandra Kazulina. W poniedziałek Kazulin zaapelował do swych rywali, by strzegli się prowokacji, bo w terytorialnych komisjach wyborczych podrzucono 50 tys. niesprawdzonych podpisów z poparciem dla niego. "To koń trojański" - ostrzegł w oświadczeniu jego sztab.
Milinkiewicz i Paźniak w niezależnych sondażach osiągają najwyższe po prezydencie poparcie. Według Niezależnego Instytutu Badań Społeczno-Ekonomicznych i Politycznych (NISEPI), kierowanego przez Aleha Manajewa, zamiar głosowania na Łukaszenkę deklaruje 56% wyborców, na Milinkiewicza - 18,1%, na Paźniaka - 10,1%, a na Kazulina - 9,7%.
Jeśli Milinkiewicz nie zostanie zarejestrowany, to Zjednoczone Siły Demokratyczne będą musiały rozważyć spełnienie groźby bojkotu wyborów. Według radia "Swoboda", drugim wyjściem byłoby poparcie innego kandydata, być może Kazulina. Na razie sztab Milinkiewicza nie chce roztrząsać tych możliwości. Jego szef Siarhiej Kaliakin oświadczył tylko, że odmowa rejestracji będzie świadectwem słabości władz, które nie są w stanie wygrać wyborów z opozycyjnym kandydatem.
O zebraniu koniecznej do rejestracji liczby podpisów poinformowały do tej pory sztaby czterech z siedmiu kandydatów: Łukaszenki, Milinkiewicza, Kazulina oraz przywódcy tolerowanej przez władze Liberalno-Demokratycznej Partii Białorusi i deputowanego Siarhieja Hajdukiewicza.
Niezależni komentatorzy już wcześniej oceniali, że do rywalizacji w wyborach prezydenckich na Białorusi stanie ostatecznie trzech- czterech kandydatów, a pozostali albo nie zbiorą wymaganej liczby podpisów, albo nie zostaną zarejestrowani przez CKW. Według nich, kłopotów z rejestracją nie powinien mieć Hajdukiewicz, uchodzący powszechnie za "sparring-partnera" urzędującego prezydenta.
Bożena Kuzawińska