Ostrzelano polską bazę w Iraku, ale niecelnie
Nieznani sprawcy usiłowali w piątek, o godz. 22.00 czasu lokalnego, ostrzelać z moździerza bazę Echo Wielonarodowej Dywizji Centrum - Południe w Diwaniji. Pociski nie trafiły w cel, nikt nie odniósł obrażeń.
Wydział Prasowo-Informacyjny bazy Echo poinformował, że do miejsca ostrzału skierowano siły szybkiego reagowania. Przeszukano rejon wspólnie z irackimi siłami bezpieczeństwa.
Policja iracka prowadzi dochodzenie w sprawie okoliczności incydentu.
W tym czasie w obozie Echo przebywał polski minister obrony Radosław Sikorski. Przyznał, że przez moment był w schronie, gdy nocą ogłoszono alarm po słyszanym z oddali wybuchu, ale dodał, że to dla niego "nie pierwszyzna".
Zdaje się, że terroryści są niezbyt skuteczni, bo według moich informacji wystrzelono z moździerza dwa granaty - jeden okazał się niewypałem, a drugi przeleciał ponad bazą i spadł kilkaset metrów dalej - powiedział dziennikarzom Sikorski przed odlotem z Diwanii.
Rano minister spotkał się z gen. Alim Farhudem, dowódcą szkolonej m.in. przez Polaków 8. Dywizji nowo powstającej armii irackiej. Generał, dziękując za szkolenie, prowadzone według natowskiego programu szkoleniowego, prosił Sikorskiego, by polski kontyngent pozostał jeszcze w Iraku.