Oskarżyciel "Baraniny": był w sytuacji bez wyjścia
Oskarżyciel w procesie "Baraniny", prokurator Walter Geyer, dowiedział się o śmierci oskarżonego telefonicznie, w drodze na wiedeńskie lotnisko, skąd miał odlecieć do Warszawy na przesłuchanie dwóch świadków w sprawie zabójstwa Dębskiego.
Geyer powiedział agencji APA, że samobójstwo "Baraniny" nie było dla niego całkowitym zaskoczeniem. W podsłuchanych przez austriacką policje rozmowach telefonicznych, które "Baranina" prowadził ze swojej celi w areszcie śledczym, oskarżony sugerował możliwość odebrania sobie życia, jeśli nie będzie innego wyjścia.
"Widział, jak toczy się proces, był przecież bardzo inteligentnym człowiekiem. Sprawa 'zamówionych świadków', mających go odciążyć, spaliła na panewce. Wyrok uniewinniający był coraz mniej prawdopodobny. (Barański) był w sytuacji bez wyjścia" - powiedział Geyer.
Proces miał być wznowiony 19 maja i zakończony jeszcze w tym miesiącu. Jeszcze w środę prokuratura austriacka formalnie umorzy sprawę Barańskiego w związku ze śmiercią oskarżonego - poinformowała APA.
Sprawą samobójstwa "Baraniny" zajmie się austriacka prokurator Susanne Waidecker, ta sama, która prowadzi śledztwo w sprawie samobójczej próby Barańskiego z kwietnia.
Sędzia Michaela Roeggla-Weiss, która prowadziła proces "Baraniny" powiedziała agencji APA: "Byłam wstrząśnięta".