PolskaOskarżony w "sprawie starachowickiej" student zostanie w areszcie

Oskarżony w "sprawie starachowickiej" student zostanie w areszcie

Sąd w Starachowicach (Świętokrzyskie)
oddalił wniosek obrony o zwolnienie z aresztu studenta
Dominika P. - jednego z 12 oskarżonych w procesie starachowickiej
grupy przestępczej, rozbitej w marcu ubiegłego roku przez
Centralne Biuro Śledcze (CBŚ). Z wolnej stopy w tym procesie
odpowiada nadal siedem osób.

Na oskarżonych w procesie starachowickim ciążą zarzuty popełnienia kilkudziesięciu przestępstw: nielegalnego posiadania oraz handlu bronią, amunicją, materiałami wybuchowymi i narkotykami, oszustw na szkodę towarzystw ubezpieczeniowych, wymuszania haraczy oraz pobić i gróźb.

Dominik P. jest słuchaczem ostatniego roku Wyższej Szkoły Handlowej w Kielcach. Jeśli 1 października nie podejmie zajęć, zostanie skreślony z listy studentów - argumentował adwokat oskarżonego. Sąd nie uwzględnił jego wniosku, ponieważ uznał, że dalsze przebywanie Dominika P. w areszcie jest konieczne dla prawidłowego toku postępowania karnego w sprawie.

Jeden z dziesięciu przesłuchanych podczas wtorkowej rozprawy świadków ujawnił treść obciążających kilku oskarżonych grypsów. Miał je przeczytać w kieleckim areszcie śledczym jako skazany, zanim te listy przemycił - na prośbę zainteresowanych - od nadawcy do odbiorcy. Kserokopie czterech z tych pism są w aktach sprawy.

Jak zeznał świadek, w jednym z grypsów, Leszek S. - główny oskarżony w "sprawie starachowickiej" - groził adresatowi, że jeśli nie zmieni zdania to zostanie "odpalony", czyli - według świadka - "zlikwidowany". Z kolei inny autor grypsów miał informować Mieczysława S., byłego starostę starachowickiego, że "prędzej Lepper zostanie prezydentem niż się znajdzie astra" skradziona temu właśnie samorządowcowi.

Leszek S. zaprzeczył jakoby grypsował. Wyjaśnił, że nadano mu w areszcie status niebezpiecznego kryminalisty, był więc ściśle izolowany, jego celę rewidowano kilka razy dziennie, na spacer i do łaźni zawsze wychodził skuty kajdankami w towrzystwie trzech funkcjonariuszy służby więziennej, a współosadzeni nie mieli do niego dostępu.

Oskarżony Mirosław B. (ps. Madras) też uznał zeznania świadka za niewiarygodne. Jego zdaniem, zostały one "podyktowane". Świadek je złożył, za obietnicę darowania lub nadzwyczajnego złagodzenia kary za zarzucone mu po wyroku paserstwo i groźby - powiedział oskarżony.

W związku z tym, że świadek przyznał, iż ma kłopoty z pamięcią i przyjmuje leki psychotropowe, adwokat Leszka S. złożył do sądu wniosek o zapoznanie stron procesowych ze świadectwem zdrowia świadka.

Rozprawa została odroczona do 22 września - mają wtedy zeznawać kolejni świadkowie.

Według prokuratury, główny oskarżony w tym procesie, 47-letni Leszek S., miał towarzyskie powiązania z ówczesnym starostą starachowickim Mieczysławem Sławkiem i ówczesnym wiceszefem tamtejszej rady powiatu Markiem Basiakiem. Poseł Andrzej Jagiełło (wówczas SLD, obecnie niezrzeszony) miał ostrzec obu o planowanej w Starachowicach akcji CBŚ. Jagiełło wraz z posłem Henrykiem Długoszem (dawniej SLD, obecnie niezrzeszony) i byłym wiceministrem SWiA Zbigniewem Sobotką (SLD) odpowiadają za "przeciek" w oddzielnym procesie przed Sądem Okręgowym w Kielcach. Sąd zezwolił na publikację danych posłów i samorządowców z uwagi na ważny interes publiczny.

Prawomocnie skazani byli starachowiccy samorządowcy od ponad miesiąca odbywają karę. Sąd Okręgowy w Kielcach w ich procesie apelacyjnym podwyższył do roku i czterech miesięcy karę wymierzoną przez sąd pierwszej instancji Mieczysławowi Sławkowi. Starachowicki sąd skazał go w listopadzie zeszłego roku na 12 miesięcy pozbawienia wolności za usiłowanie wyłudzenia odszkodowania za rzekomo skradziony samochód.

Wobec Basiaka, skazanego na karę łączną 14 miesięcy więzienia za wyłudzenie odszkodowania i łapówkarstwo, sąd odwoławczy uchylił wyrok w części dotyczącej udzielania korzyści majątkowych i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Utrzymał w mocy karę roku pozbawienia wolności za wyłudzenie. Basiak stara się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie z odbywania reszty kary, na poczet której zaliczono mu - podobnie jak Sławkowi - okres tymczasowego aresztowania od 26 marca do 17 listopada 2003 r.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)