Oskarżenie lekarki za opóźnienie decyzji o cesarskim cięciu
Prokuratura Rejonowa w Chrzanowie oskarżyła
lekarkę Ewę W. z tamtejszego szpitala powiatowego o spowodowanie
ciężkich obrażeń u noworodka poprzez opóźnianie decyzji o
cesarskim cięciu u matki - poinformowała rzeczniczka
Prokuratury Okręgowej w Krakowie, Mirosława Kalinowska-Zajdak.
06.01.2004 | aktual.: 06.01.2004 17:17
"Akt oskarżenia w tej sprawie przekazano do Sądu Rejonowego w Chrzanowie (woj. małopolskie)" - powiedziała prokurator Kalinowska-Zajdak.
Ewie W. zarzucono, że w lipcu 2001 roku "na skutek opóźniania decyzji o ukończeniu u pacjentki akcji porodowej przez cesarskie cięcie, spowodowała wewnątrzmaciczne niedotlenienie z następowym zachłyśnięciem się wodami płodowymi i niewydolnością oddechową u dziecka, a w następstwie tego chorobę realnie zagrażającą jego życiu".
Doniesienie w tej sprawie złożyła matka dziecka, której zdaniem zaniedbania i błędy popełnione przez lekarza doprowadziły do śmierci jej nowo narodzonego syna.
Z ustaleń śledztwa wynika, że akcja porodowa u leżącej w szpitalu kobiety zaczęła się w godzinach rannych, a wieczorem doszło do odejścia wód płodowych. Pacjentka była przez cały czas monitorowana, ale dopiero nad ranem następnego dnia, wobec braku postępu porodu i spadku tętna dziecka, obecna przy porodzie lekarka Ewa W. podjęła decyzję o cesarskim cięciu.
Dziecko urodziło się w stanie ciężkim. Pomimo przewiezienia go na oddział intensywnej terapii noworodków Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, jego życia nie udało się uratować.
Zdaniem biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu, utrzymujące się wahania akcji serca dziecka i odejście wód płodowych były objawem wewnątrzmacicznego niedotlenienia płodu, a w takiej sytuacji należało dążyć do jak najszybszego ukończenia porodu.
Prokuratura nie przyjęła jednak istnienia bezpośredniego związku przyczynowego między opóźnieniem rozwiązania ciąży a śmiercią noworodka. U dziecka stwierdzono bowiem wrodzone krwotoczne zapalenie płuc, które już samo w sobie mogło doprowadzić do śmiertelnego zejścia, nawet przy prawidłowo prowadzonym porodzie i uniknięciu powikłań. Dlatego Ewę W. oskarżono o spowodowanie ciężkich obrażeń, a nie śmierci dziecka.
Lekarka nie przyznała się do winy i wyjaśniła, że według niej nie było wcześniejszych wskazań do przeprowadzenia u pacjentki cesarskiego cięcia, a jej postępowanie było prawidłowe. Według przyjętej kwalifikacji prawnej, grozi jej kara do 10 lat więzienia.