Oscypki się spóźnią
O około trzy tygodnie opóźni się w Tatrach tegoroczny sezon na oscypki, czyli góralskie wędzone sery z mleka owczego. Winna jest pogoda, która opóźnia wiosenny redyk, czyli wyprowadzenie owiec na hale i polany. Prawdziwy "wysyp" oscypków zacznie się w połowie maja.
W górach wciąż posypuje śnieg. W partiach szczytowych Tatr pokrywa śnieżna przekracza jeszcze półtora metra. Na niżej położonych halach i polanach śniegu jest znacznie mniej albo nie ma go już w ogóle, ale wciąż nie ma tam odpowiedniej ilości paszy do wypasu owiec. Bacowie wyprowadzają już z gospodarstw pierwsze, jeszcze nieliczne kierdle, czyli owcze stada, ale nie śpieszą się w góry.
Na razie zatem trudno napotkać na straganach prawdziwe owcze sery. Zimą zastępowane są one trochę podobnymi w wyglądzie, o beczułkowatym kształcie, ale wytworzonymi z krowiego mleka. Owcze sery mają wrzecionowaty kształt, są spiczaste na końcach. Drugą charakterystyczną cechą oscypków jest to, że są niestety sporo droższe. Z kolei maleńkie owcze serki w kształcie miniaturek oscypków albo na przykład zwierzątek, wyrabiane dawniej dla dzieci z resztek sera, to redykołki lub redykałki.
Mówi się popularnie, że prawdziwe oscypki są od św. Wojciecha do św. Michała, czyli od 23 kwietnia do 29 września, ale w tym roku będzie około trzech tygodni opóźnienia. Co prawda górale robią już oscypki, jeszcze nie w szałasach, lecz w domach, bo muszą doić owce, ale tych serków jest jeszcze minimalna ilość. Więcej będzie po 15 maja - powiedział starosta tatrzański, Andrzej Gąsienica Makowski.
Owce spędzą na górskich halach i polanach całe lato, do końca września przebywając pod gołym niebem, zamykane na noc jedynie w koszarach. Koszar to rozbierana, przenośna zagroda z drewna.
Z badań wynika, że pogłowie owiec na Podhalu rośnie. Jest ich około 40 tys. Byłoby dobrze, gdyby było ich około 60 tys. - podsumował Gąsienica Makowski.