Orzechowski: nauczyciele wciąż będą wybierać podręczniki
Zagwarantowane ustawą Karta Nauczyciela prawo
wyboru podręcznika przez nauczycieli zostanie zachowane, ale być
może wybór ten nie będzie tak szeroki, jak dotychczas -
poinformował wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski.
Zaznaczył, że specjaliści muszą określić ten wybór.
Musi być wybór podręcznika przez nauczyciela - powiedział w czwartek w Barlinku (Zachodniopomorskie) minister Orzechowski. Dodał jednak, że nie może być tak, iż pomysłodawcy rozmnożenia plejady propozycji powodują, że sami zacierają ręce, rodzice rwą włosy z głowy, podręczniki zaś tracą aktualność po roku. Podkreślił, że żadne prawo nie może funkcjonować przeciwko interesom dziecka, rodziny i szkoły.
W czwartek "Dziennik" powołując się na urzędnika z Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN) napisał, że w ramach przygotowywanego programu "Tani podręcznik" resort w drodze przetargu wybierze wydawcę, od którego kupi książki, a potem przekaże je szkołom. Za książki zapłaci z budżetu państwa.
Według "Dz", oferty wydawców mają być rozpatrywane pod kątem ceny podręcznika i jego zawartości merytorycznej. Wydawca będzie musiał również dostarczyć książki do szkoły, która potem będzie wypożyczać je uczniom. Rodzice zostaną zwolnieni z obowiązku kupowania podręczników, będą za to musieli wnosić opłaty na rzecz działania szkoły, np. środki czystości czy pomoce edukacyjne. Najbiedniejsi i rodziny wielodzietne mają być z tego obowiązku zwolnione.
Jak informuje gazeta, program "Tani podręcznik" nie będzie obowiązkowy - wezmą w nim udział tylko te szkoły, które będą chciały. Szkoły, w których rodzice stwierdzą, że chcą, aby ich dzieci uczyły się z innych podręczników, będą działały według systemu, który obowiązuje teraz - powiedział "Dz" urzędnik z MEN. Są różne warianty rozważane. Ten też - stwierdził wicepremier, minister edukacji Roman Giertych w czwartek wieczorem w programie TVP1 "Forum", pytany o informację zamieszczoną w "Dzienniku".
Orzechowski pytany o komentarz do artykułu powiedział: Jestem zaskoczony tą informacją. Nie mogę jeszcze mówić o szczegółach. Rozważane są koncepcje, które bez wątpienia muszą drastycznie obniżyć ceny podręczników. Przeciekom się przyjrzymy, tyle mogę powiedzieć.
Jak mówił we wtorek na konferencji prasowej wicepremier Roman Giertych, resort pracuje nad kilkoma wariantami obniżenia cen podręczników od 2007 r. Jeden z nich, możliwy do realizacji w najbliższych miesiącach, zostanie przedstawiony za około dwa tygodnie. Giertych dodał, że chciałby, by resort razem ze szkołami wzięły na siebie większy obowiązek, nie tylko wyboru podręcznika, ale również jego dostarczenia uczniowi. Uznał też za niewłaściwą sytuację, w której rodzice kupują drogie podręczniki szkolne na wolnym rynku.
Rada Polskiej Izby Książki (PIK) stanowczo zaprotestowała przeciwko przedstawionej przez Giertycha koncepcji. Jak czytamy w przekazanym PAP w czwartek stanowisku, zdaniem wydawców, minister przekreśla z trudem zawarty kompromis w sprawie dystrybucji podręczników między PIK a poprzednim kierownictwem resortu. Porozumienie to zawierało pomysły, jak obniżyć ceny podręczników. Autorzy planu liczyli, że koszt zakupu jednego egzemplarza podręcznika zmniejszy się od kilkunastu do 20 proc. dzięki grupowym zamówieniom ze szkoły oraz rynkowi wtórnemu.
Wydawcy uważają także, że wicepremier wprowadza opinię publiczną w błąd w sprawie marż osiąganych przez wydawców i księgarzy. Na podręcznikach w ogóle już dawno nikt nie zarabia gigantycznych pieniędzy, w najmniejszym stopniu można to powiedzieć o księgarzach, którzy w wielu przypadkach tylko dlatego są w stanie związać koniec z końcem, iż mają w swej ofercie sezonowe przecież podręczniki - czytamy w stanowisku.
Fakt, że podręczniki w koncepcji ministra Romana Giertycha byłyby dystrybuowane do szkół przez państwo wcale nie oznacza, iż dystrybucja nic by nie kosztowała - przeciwnie, kosztowałaby tyle samo, ile kosztuje obecnie, tyle tylko, że dokonywałaby się na koszt podatnika - uważają wydawcy.