Orientacja ofiary zamachu w Strasburgu wzięta na tapet. Krystian Legierski: nie rozumiem tego

- Czy śmierć jest bardziej wstrząsająca, bo umarł gej? - pyta w rozmowie z WP Krystian Legierski, adwokat, działacz na rzecz LGBT. Tak komentuje zamieszanie wokół Bartosza Niedzielskiego, który zginął w zamachu w Strasburgu. Niektórym nie podoba się jego orientacja seksualna. Jacek Dehnel twierdzi z kolei, że jest ukrywana.

Orientacja ofiary zamachu w Strasburgu wzięta na tapet. Krystian Legierski: nie rozumiem tego
Źródło zdjęć: © East News | wojciech olszanka
Anna Kozińska

19.12.2018 | aktual.: 19.12.2018 16:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bartosza Niedzielskiego, który próbował zatrzymać zamachowca w Strasburgu, okrzyknięto bohaterem. Niestety później jego osoba została wykorzystana do światopoglądowych potyczek. Na facebookowym koncie "Narodowcy RP Wrocław" pojawił się kontrowersyjny post, którego autorzy napisali, że "koniec końców był to skrajny eurolewak, pracownik PE, zwolennik LGBT, arabmiłości, tolerancji i całego tego europejskiego syfu".

Zaskoczył też pisarz Jacek Dehnel. Zarzucił dziennikarzowi Marcinowi Makowskiemu, że pisze o bohaterze Polaku, a ukrywa fakt, że Niedzielski był homoseksualistą i działał na rzecz społeczności LGBT.

Dziennikarz odpowiedział mu, że ta informacja nie była znana opinii publicznej, dlatego nie zawarł jej w swoim tekście. Jednocześnie podkreślił, że początkowo z Niedzielskiego "chciano uczynić bohatera środowisk narodowych, co stanowi absurd", "ugrać jakieś polityczne interesy". "On był bohaterem i kropka" - zaznaczył.

"Co za różnica?"

- Uważam, że mówienie o tym, jaka była narodowość czy orientacja zarówno ofiary, jak i zamachowca, jest kompletnie bez sensu. To donikąd nie prowadzi - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Krystian Legierski, adwokat, działacz na rzecz LGBT. I pyta: - Co to za różnica? Czy śmierć jest bardziej wstrząsająca, bo umarł gej?

- Zginął człowiek. To wielka tragedia. Każde życie jest tak samo ważne - zaznacza. Legierski jest przeciwny podkreślaniu tego, jakiej ktoś jest narodowości czy orientacji seksualnej, bo to jego zdaniem budzi plemienny instynkt. - Utrwala się wtedy plemienne, nacjonalistyczne myślenie: "nasz jest więcej wart niż inny". A to jest niechrześcijańskie i niehumanistyczne - ocenia.

Jak zwraca uwagę, z drugiej strony podkreśla się, że zamachowiec był muzułmaninem. - To utrwalanie stereotypu: "muzułmanie to zło wcielone". - Jestem przeciwny przekazywaniu tych informacji, bo one niczego nie rozwiązują i nie zmieniają, tylko nakręcają sprężynę hejtu i strachu. Wielu Polaków chce więcej i więcej informacji o przestępstwach popełnianych przez muzułmanów, by usprawiedliwiać swoje uprzedzenia, pielęgnować i utwierdzać się w przekonaniu, że to, co robią muzułmanie, to zło. Dokąd nas to zaprowadzi? Czy nam jest to potrzebne? - pyta.

Zaznacza też, że beneficjentem nakręcania Polaków przeciwko muzułmanom są prawicowi politycy. - Oni tym strachem zarządzają i dzięki niemu wygrywają. Podkreślając, że ofiarą jest Polak, straszą "pokazując", co by się działo na polskich ulicach, gdyby nie oni. To mega łakomy kąsek. Również dla mediów łasych na internetowe kliki - mówi Legierski.

- Niestety, będziemy patrzeć na ten spektakl. Nie rozumiem tego - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (690)