Opozycyjny Marsz Niezgody przeciw Miedwiediewowi
Opozycyjna koalicja Inna Rosja potwierdziła w
niedzielę, że we wtorek, w przeddzień zaprzysiężenia Dmitrija
Miedwiediewa, zorganizuje w Moskwie kolejny Marsz Niezgody.
04.05.2008 | aktual.: 04.05.2008 20:44
O gotowości Innej Rosji do przeprowadzenia tej manifestacji poinformowała służba prasowa koalicji. Zaznaczyła ona, że opozycjoniści nie mają zgody władz stolicy na tę demonstrację.
Według Innej Rosji, zawiadomienie o zamiarze zorganizowania marszu złożyła ona w urzędzie miasta 21 kwietnia. Władze Moskwy odmówiły zgody, przy czym uczyniły to dopiero po ośmiu dniach, choć prawo dawało im na to tylko trzy dni. Nie zaproponowały też żadnej alternatywnej trasy, do czego także obliguje je prawo.
W manifestacji, która ma się rozpocząć przed pomnikiem Aleksandra Gribojedowa na Czystych Prudach, w centrum Moskwy, a zakończyć - przed gmachem administracji prezydenta, nieopodal Kremla, zamierza wziąć udział ok. 2 tys. osób, w tym obaj liderzy Innej Rosji: Garri Kasparow i Eduard Limonow.
Poprzednią demonstrację Innej Rosji, zorganizowaną w Moskwie 3 marca, brutalnie rozpędziły siły specjalne OMON. Organizatorzy też nie mieli wówczas zezwolenia władz na przeprowadzenie demonstracji.
Uczestnicy marszu zamierzali zażądać unieważnienia wyników wyborów prezydenckich z 2 marca, które - ich zdaniem - nie były uczciwe. Zatrzymano wtedy ponad 200 osób. Wielu z zatrzymanych zostało poturbowanych przez interweniujących OMON-owców i tajniaków.
W związku ze środowym aprzysiężeniem Miedwiediewa, siły demokratyczne wydały oświadczenie, w którym podkreśliły, że marcowe wybory prezydenckie w Rosji z powodu licznych fałszerstw, potwierdzonych przez międzynarodowych obserwatorów, nie mogą być uznane za uczciwe.
"Jedynym sposobem na uniknięcie katastrofalnych skutków przyszłego kryzysu władzy w naszym kraju, jest przywrócenie podeptanych praw i swobód obywatelskich, zlikwidowanie cenzury, odbudowanie konkurencji na scenie politycznej oraz przeprowadzenie wolnych i uczciwych wyborów" - głosi oświadczenie opozycji.
"Wzywamy władze do podjęcia konkretnych kroków w tym kierunku. Jeśli nie zostanie to uczynione, to odpowiedzialność za kryzysowy rozwój wydarzeń w Rosji całkowicie spadnie na Kreml i Biały Dom (siedzibę rosyjskiego rządu)" - oznajmili opozycjoniści.
Dokument podpisali m.in. przywódca Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) Garri Kasparow, lider Sojuszu Sił Prawicy (SPS) Nikita Biełych, szef petersburskiego oddziału partii Jabłoko Maksim Rieznik i obrońca praw człowieka Lew Ponomariow.
Jerzy Malczyk