PolskaOpozycjonista z Białorusi nie zostanie wydalony z Polski

Opozycjonista z Białorusi nie zostanie wydalony z Polski

Sąd okręgowy w Lublinie przedstawił uzasadnienie odmowy wydania władzom Białorusi Aleksandra M. - białoruskiego biznesmena i opozycjonisty. Na Białorusi mogą zostać naruszone prawa i wolności obywatelskie Aleksandra M. - uznał lubelski sąd. Białoruska prokuratura zarzuca przedsiębiorcy m.in. przywłaszczenie pieniędzy.

Tydzień temu, na posiedzeniu niejawnym, lubelski sąd stwierdził prawną niedopuszczalność wydania władzom Białorusi Aleksandra M. zaangażowanego w działalność opozycyjną w tym kraju. Sąd zwolnił też Aleksandra M. z aresztu.

Według sądu dowody przedstawione w tej sprawie potwierdzają antydemokratyczne tendencje działań władzy na Białorusi. Uzasadnione pozostaje przekonanie, że w państwie żądającym wydania, prawa i wolności obywatelskie Aleksandra M. mogą zostać naruszone - powiedziała sędzia Dorota Dobrzańska.

Lubelski sąd przesłuchał kilku świadków, którzy potwierdzili związki Aleksandra M. z białoruską opozycją demokratyczną. Ustalono, że kiedy w 2004 r. kandydował on na deputowanego z ramienia opozycyjnej grupy parlamentarnej Republika, zainteresowały się nim służby specjalne. KGB dokonało przeszukania w jego mieszkaniu, otrzymywał pogróżki, czuł się osaczany.

Świadkowie zdecydowanie wypowiadali się, że nie może w swoim kraju liczyć na sprawiedliwy i rzetelny proces, jako znany władzy opozycjonista.(...) Zeznali, że powszechną praktyką jest stawianie opozycjonistom zarzutów kryminalnych, na bazie których wymierzane są bardzo surowe kary - zaznaczyła sędzia.

Sąd przytoczył także raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, z którego wynika, że na Białorusi powszechnie jest stosowanie represji wobec członków opozycji demokratycznej. Przejawiają się one w wysokich karach pieniężnych, konfiskatach majątku, zwolnieniach z pracy, zatrzymaniach, aresztowaniach.

40-letni Aleksander M. prowadzi firmę handlową w Mohylewie. Należy też do opozycyjnego Białoruskiego Narodowego Frontu "Odrodzenie". We wrześniu 2005 r. białoruska prokuratura postawiła mu zarzut przywłaszczenia blisko 100 tys. dolarów i usiłowania przywłaszczenia blisko 60 tys. dolarów. Miał popełnić te przestępstwa, gdy był zarządcą fabryki alkoholu w Bobrujsku. Na Białorusi grozi mu kara do 15 lat więzienia.

W lutym ubiegłego roku, uprzedzając aresztowanie, Aleksander M. wyjechał na Ukrainę. Białoruskie władze rozesłały za nim list gończy. We wrześniu ubiegłego roku został zatrzymany przez polskie służby graniczne w Dorohusku i osadzony w areszcie deportacyjnym.

Jako świadek przed lubelskim sądem tydzień temu zeznawał m.in. były przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi, obecnie działacz opozycyjny Stanisław Szuszkiewicz. Jeśli sąd białoruski rozpatrywałby tę sprawę, to oni będą działać tak, jak otrzymają instrukcje od władz. Znam dużo przykładów takich spraw - mówił dziennikarzom Szuszkiewicz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)