Opozycja zadowolona z zapraszenia OBWE na wybory
Polska ostatecznie zaprosi misję OBWE na
październikowe wybory parlamentarne. Decyzja zapadła w nocy z
wtorku na środę w efekcie spotkania szefowej MSZ Anny Fotygi z
ambasadorem Christianem Strohalem, kierującym Biurem Instytucji
Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE. Opozycja jest zadowolona ze
zmiany polskiego stanowiska, choć uważa, że nastąpiło to za późno.
Fotyga powiedziała, że Strohal przekazał na jej ręce bardzo uprzejmy list, który zastąpił wcześniej wysłaną do MSZ notę werbalną na niskim poziomie urzędniczym, uznaną przez polskie władze za "niestosowną".
MSZ i OBWE wydały również wspólny komunikat, w którym Strohal "wyraził żal, że kwestia zaproszenia OBWE na wybory stała się przedmiotem debaty w kampanii wyborczej w Polsce".
Premier Jarosław Kaczyński, który rozmawiał z dziennikarzami przy okazji spotkania z rektorami wyższych szkół publicznych, podkreślał, że ostatecznie OBWE "we właściwej formie" zwróciło się do Polski w sprawie przyjęcia misji, a ambasador OBWE zdystansował się od tych zupełnie oderwanych od rzeczywistości, po prostu kłamliwych twierdzeń, że w Polsce są jakieś zagrożenia dla demokracji.
To jest jeszcze jeden dowód na to, że taka polityka zgadzania się na wszystko, która jest niestety nieustannie suflowana także przez część mediów, jest polityką, która do niczego nie prowadzi - podkreślił Jarosław Kaczyński, nawiązując do sprzeciwu polskich władz wobec obecności misji OBWE, z jakim spotkała się pierwsza nota.
Dobrze się stało, że wycofano się z poprzedniej decyzji i dobrze, że OBWE stanęła na wysokości zadania i nie dała się wmanipulować w kampanię wyborczą w Polsce - komentował szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski (PiS). W jego ocenie, to opozycja chciała wykorzystać OBWE do kampanii wyborczej.
Za "słuszną, ale zdecydowanie spóźnioną" uznał decyzję rządu wiceszef PO Bronisław Komorowski. Jego zdaniem działania szefowej polskiej dyplomacji Anny Fotygi w tej sprawie spowodowały znaczne straty z punktu widzenia polskiej polityki zagranicznej.
Podobną opinię wyraził szef SLD Wojciech Olejniczak. Według niego, choć dobrze się stało, że Polska zaprosi misję OBWE, to "zamieszanie" wokół przyjazdu obserwatorów OBWE "zaszkodziło trochę" polskiej pozycji na arenie międzynarodowej. Jego zdaniem, pierwotna odmowa zgody na przyjazd obserwatorów "skompromitowała" Fotygę.
Również rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski uznał, że decyzja o wpuszczeniu obserwatorów powinna zostać podjęta już na samym początku, a "całe zamieszanie było niepotrzebne". Piskorski jest przekonany, że zmiana decyzji polskich władz była spowodowana naciskami międzynarodowej opinii publicznej.
Lepiej późno niż wcale - w ten sposób decyzję MSZ ocenił zaś prezes PSL Waldemar Pawlak. Po co było robić ten cały cyrk, skoro wiadomo było, że (wizyty obserwatorów OBWE) to jest standard europejski i światowy? Wizyty obserwatorów OBWE nie są żadną represją, tylko gwarancją zachowania standardów demokracji" - komentował polityk.
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynand Rymarz zapowiedział, że obserwatorzy OBWE zostaną przyjęci przez PKW z życzliwością. Podstawową naszą zasadą jest zasada jawności - o wszystkim co widzimy złego i dobrego w wyborach informujemy - podkreślił przewodniczący PKW.
OBWE skupia 56 państw członkowskich z Europy, Azji Środkowej i Ameryki Północnej. Celem OBWE jest umacnianie bezpieczeństwa i współpracy w trzech wymiarach: polityczno-wojskowym, gospodarczo- ekologicznym i ludzkim. Deklaracje i decyzje OBWE mają charakter polityczny i nie są prawnie wiążące.
Ze strony internetowej OBWE wynika, że w ostatnim czasie obserwatorzy organizacji byli w Kazachstanie (sierpniowe wybory parlamentarne i lokalne), w Grecji (wybory parlamentarne 16 września) i na Ukrainie (przedterminowe wybory parlamentarne 30 września). Ponadto misje OBWE będą 21 października, czyli w dniu polskich wyborów, przyglądać się także przedterminowym wyborom parlamentarnym w Szwajcarii oraz prezydenckim w Słowenii. (awi)