Opozycja w bagażniku. Ryszard Petru dla WP: "Zbieramy euforyczne gratulacje"

Scena przy sejmowym szlabanie. Ryszard Petru wskazuje palcem na wjeżdżające na teren parlamentu samochody: „O, widzi pan, ci z Nowoczesnej mogą wjeżdżać”. Ryszard Petru już nie może – jego koleżanki z koła poselskiego wwiozły tu w bagażniku Obywateli RP. Nielegalnie. Petru jest z tego dumny: – Wszystko, co robimy, jest słuszne – mówi.

Opozycja w bagażniku. Ryszard Petru dla WP: "Zbieramy euforyczne gratulacje"
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański/PAP
Michał Wróblewski

19.07.2018 | aktual.: 20.07.2018 06:48

Czwartek. Dzień po spektakularnej akcji posłanek Joanny Schmidt i Joanny Scheuring-Wielgus (koło Liberalno-Społeczni), które w bagażniku samochodu przemyciły na teren Sejmu dwóch członków Obywateli RP. Nikt o tym nie wiedział, sprawę ujawnił portal tvp.info, a zdarzenie potwierdziła Kancelaria Sejmu. Wybuchł skandal: taka "partyzantka" jest niezgodna z prawem.

Posłanki – razem z przewodniczącym koła Ryszardem Petru – otrzymały zakaz wjazdu samochodami aż do zakończenia trzydniowego posiedzenia Sejmu. Sprawę bada stołeczna policja. Auta pozostałych parlamentarzystów są teraz przed wjazdem na teren parlamentu sprawdzane. "Proszę otworzyć bagażnik" - słyszą na dzień dobry posłowie. Straż Marszałkowska się nie pieści. "Akcja bagażnik" stała się tematem dnia na Wiejskiej.

Zagadujemy w Sejmie Ryszarda Petru: – Żałuje Pan? – Absolutnie. Zbieram same euforyczne gratulacje. Raz, że symbolika, dwa – ludzie od nas oczekują działania. Wykonaliśmy symboliczny gest, który zwraca uwagę, iż nie może być tak, że nie można ludzi wprowadzać do Sejmu – mówi nam polityk.

Jak dodaje na odchodne: – Kiedyś wyrywałem Piotrowiczowi [szefowi Komisji Sprawiedliwości - przyp. red.] mikrofon, też były pretensje, że to nieładne i nie wypada. I też nikogo nie uprzedzałem, że będę ten mikrofon wyrywał. Wszystko, co robimy, jest słuszne. A jeśli będę uważać inaczej, dam znać.

„Nie chcemy mieć z nim nic wspólnego”

– Mogę pana wyciągnąć na nagranie? – pyta na korytarzu sejmowym dziennikarka jednego z posłów Nowoczesnej. – Skąd, z bagażnika? – śmieje się poseł.

Dawni koledzy i koleżanki z Nowoczesnej drwią z Ryszarda Petru i jego posłanek z koła "Liberalno-Społeczni". Otwarcie krytykować go nie chcą, ale przyznają, że „akcja bagażnik” to żenada roku.

Jeden z polityków Nowoczesnej ubolewa: – Wie pan, jest tak, że sporo ludzi ciągle kojarzy Ryśka z Nowoczesną. A my nie chcemy mieć z nim już nic wspólnego. Najgorsze jest to, że wszystkie idiotyzmy, które on wyczynia, idą na nasze konto.

Sam Petru się tymi uwagami nie przejmuje. Zapowiada ofensywę.

Łowienie z Nowoczesej i nowa partia na jesieni

Zamknięty kongres programowy we wrześniu, konwencja założycielska po wyborach samorządowych – tak w rozmowie z Wirtualną Polską Ryszard Petru zapowiada swoją nową inicjatywę polityczną. Polityk liczy na udane „łowy” w Nowoczesnej i PO.

Partia Petru nie będzie nazywać się "Liberalno-Społeczni" – tak, jak obecnie brzmi nazwa trzyosobowego koła poselskiego, któremu przewodniczy były lider Nowoczesnej. Jak będzie brzmiała nazwa nowego ugrupowania? Tajemnica.

A jak odnosi się do "planu Petru" jego była koleżanka z partii, obecnie przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer? – Dziś nie ma miejsca na tworzenie nowych inicjatyw politycznych. Dziś potrzebna jest Koalicja Obywatelska, koalicja racji stanu. Każdy pragmatyczny polityk, który widzi, że szykowana przez PiS ordynacja marginalizuje małe partie, powinien zdawać sobie z tego sprawę – mówi nam Lubnauer. Dodaje, że nie obawia się, iż jej dawny kolega - dziś rywal - podbierze jej posłów.

Obraz
© PAP | Leszek Szymański

Petru odrzuca taką argumentację. – PO miała swego czasu 40 proc. poparcia w wyborach. Od kilku lat nie jest w stanie przekroczyć 25 proc. w sondażach. Nowoczesna też nie ma co liczyć na jakiekolwiek wzrosty, bo od siedmiu miesięcy nic nie zaproponowała. Tzw. Koalicja Obywatelska [PO i Nowoczesna – przyp. red.] nie wygra z PiS, nie ma szans. Jest do zagospodarowania 15-20 proc. elektoratu, który na koalicję PO z Nowoczesną w takiej formule nie zagłosuje – uważa polityk.

Jak dodaje: – W związku z tym trzeba dać ludziom ofertę zmiany, całkowitej zmiany wizji Polski. To ma być oferta dla wyborców, którzy nie mają na kogo dziś głosować, albo głosują na jakieś efemerydy typu Kukiz albo w ostatniej chwili podejmują dziwne decyzje w dniu wyborów.

Petru w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnia: – Podobna sytuacja była w wyborach prezydenckich w 2015 r. 20 proc. wyborców nie chciało ani Komorowskiego, ani Dudy. Pamiętajmy: w Polsce nie ma systemu dwupartyjnego i nigdy nie będzie.

Polityk twierdzi, że część posłów już dziś deklaruje chęć przejścia do jego inicjatywy po wyborach samorządowych: – I z Nowoczesnej, i z Platformy. Mam połowę ludzi z Nowoczesnej, połowę "z zewnątrz", którzy nie byli wcześniej "zagospodarowani". Wnioski są proste: lepsi ludzie, mniej partyjniactwa – mówi Wirtualnej Polsce Ryszard Petru.

I deklaruje: – We wrześniu chcę mieć 1000 ludzi w całej Polsce. To nie jest trudne. Ludzie się do nas sami zgłaszają. Akurat ja umiem zakładać partie i wprowadzać je do Sejmu.

– I zbierać pieniądze – dopowiadamy. – Też. To bardzo ważne – uśmiecha się Petru.

Polityk swobodnym krokiem udaje się w kierunku swojego Volvo XC60.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (468)