Opozycja ukraińska domaga się zaprzestania represji
Na wezwanie opozycji ok. 5 tys. osób
pikietowało ukraiński parlament, domagając się
"zaprzestania represji politycznych" i spełnienia obietnic
wyborczych. Protest przeniósł się pod Pałac Sportu, w którym
trwały próby przed wieczornym półfinałem konkursu Eurowizji.
19.05.2005 | aktual.: 19.05.2005 15:44
Demonstrujący przygotowali anglojęzyczne transparenty i ulotki, informujące gości Eurowizji o politycznych represjach i łamaniu przez ukraińskie władze praw człowieka.
Uczestnicy akcji, zorganizowanej przez opozycyjną Partię Regionów i Socjaldemokratyczną Partię Ukrainy (zjednoczoną), oświadczyli, że ekipa prezydenta Wiktora Juszczenki ignoruje konstytucję i prawa międzynarodowe, a jej działania doprowadziły państwo na skraj politycznego i ekonomicznego bankructwa.
Lider Partii Regionów, były premier i przegrany rywal Juszczenki w wyborach prezydenckich, Wiktor Janukowycz oznajmił, że w ostatnich miesiącach ponad 18 tys. Ukraińców zostało zwolnionych z pracy za swoje poglądy polityczne. Są wśród lekarze, nauczyciele i robotnicy, którzy nie myślą tak jak oni, czyli władza - powiedział Janukowycz.
Pikietujący domagali się uwolnienia Borysa Kolesnikowa, byłego przewodniczącego donieckiej rady obwodowej, aresztowanego w kwietniu za próby nielegalnego zdobycia akcji jednego z centrów handlowych w Doniecku. Prokuratura postawiła mu w związku z tym zarzut "szantażowania groźbami utraty życia".
Aresztowany jest przyjacielem najbogatszego człowieka Ukrainy, Rinata Achmetowa. Bliskie stosunki z oligarchą utrzymuje też Wiktor Janukowycz.
Wicepremier Ukrainy Mykoła Tomenko, komentując protesty opozycji, powiedział, że stara się ona wykorzystać dla swoich celów odbywający się właśnie w Kijowie konkurs Eurowizja 2005. Tomenko zwrócił się do partii politycznych kraju z prośbą o nieszkodzenie obrazowi Ukrainy w świecie.
Jarosław Junko