Opozycja: rząd nie reaguje ws. bp Mazura
Politycy opozycji zarzucają rządowi
bezczynność w sprawie wydalenia biskupa Jerzego Mazura z Rosji.
Ich zdaniem, za incydent odpowiadają najwyższe rosyjskie władze.
Od dwóch dni nie ma jasnego stanowiska polskiego rządu, tylko zapowiedź tego stanowiska - powiedział Antoni Macierewicz z Ligi Polskich Rodzin. Jego zdaniem, rząd powinien wystosować w tej sprawie zdecydowany protest.
Jan Maria Rokita z Platformy Obywatelskiej uważa, że Polska powinna zabiegać o międzynarodową reakcję w sprawie biskupa Mazura. Dodał, że wydalenie biskupa z Rosji nie jest tylko pojedynczym incydentem. Mamy do czynienia z trwającą drugi miesiąc bardzo porządnie zorganizowaną, na gigantyczną skalę, kampanią antykatolicką, z jaką nie mieliśmy do czynienia na terenie kontynentu europejskiego od czasu Stalina - uważa Rokita.
Poparł go Wiesław Walendziak z Prawa i Sprawiedliwości. _ To jest zgoda na złamanie prawa rosyjskiego w imię resentymentów środowisk prawosławnych_ - powiedział.
Z posłami opozycji polemizował minister Dariusz Szymczycha z Kancelarii Prezydenta. Nie mieszałbym w to wszystko prezydenta Putina, choćby z tego powodu, że prezydent Putin parę miesięcy temu mówił bardzo ciepłe słowa o papieżu, mówił o gotowości zaproszenia papieża do Rosji - oświadczył.
Według Józefa Oleksego z SLD, czekanie dzień czy dwa na reakcję polskiego rządu niczego nie zmieni. Wszelkie niecierpliwe interpretacje mogą być szkodliwe - uważa poseł Sojuszu.
Biskupowi Mazurowi, obywatelowi polskiemu będącemu metropolitą irkuckim, który w piątek przybył do Moskwy, nie pozwolono opuścić hali przylotów na lotnisku Szeremietiewo. Anulowano mu wizę, zezwalającą na wielokrotny wjazd do Rosji. Nie podano przyczyn tej decyzji. Biskup został poinformowany, że od tej pory figuruje na liście osób niepożądanych w Rosji i jeszcze tego samego został odesłany do Polski.(ck)