Opozycja nie chce Huebner na komisarza
Trzy kluby opozycyjne: PiS, PSL i LPR złożyły u marszałka Sejmu Marka Borowskiego projekt uchwały wzywającej rząd do tego, by zrezygnował z desygnowania minister ds. europejskich Danuty Huebner na polskiego komisarza w UE.
Domagają się też, by w sprawie polskiego komisarza odbyła się debata parlamentarna. Posłowie PiS, PSL i LPR chcieliby, aby taka debata odbyła się w Sejmie w przyszłym tygodniu.
Według nich, dyskusja, która w tej sprawie - z udziałem premiera i samej Huebner - odbyła się w sejmowej Komisji Europejskiej, nie była prawdziwą debatą, bo Huebner nie odpowiedziała - ich zdaniem - na wiele istotnych pytań.
Poza tym opozycja ma wątpliwości regulaminowe, czy można było zwołać posiedzenie komisji, gdy nie ma ona przewodniczącego. Jej dotychczasowy szef Józef Oleksy (SLD) został w środę powołany na wicepremiera i szefa MSWiA.
Marszałek Borowski, powiedział w piątek dziennikarzom, że ta ostatnia wątpliwość jest całkowicie nieuzasadniona i że można było w takiej sytuacji zwołać posiedzenie. "Zresztą komisja rozstrzygała o tym przy kolejnych wnioskach formalnych. Tak, że nie widzę żadnego uzasadnienia w tej sprawie" - dodał.
Zapytany, czy zgodzi się na postulowaną przez opozycję debatę w sprawie polskiego komisarza w UE, Borowski odpowiedział jedynie, że będzie o tym dyskutował Konwent Seniorów.
Przedstawiciele wszystkich trzech klubów opozycyjnych po raz kolejny powtórzyli, że mają liczne i bardzo poważne zastrzeżenia do Huebner i - ich zdaniem - skandalem jest desygnowanie jej na polskiego komisarza.
Wicemarszałek Sejmu Janusz Wojciechowski (PSL) powiedział, że zarzuty jego ugrupowania wobec Huebner wiążą się z jej postawą w okresie negocjacji Polski z UE.
Jak przypomniał, PSL zwracało uwagę w kwietniu ub. roku, gdy podpisywano Traktat Akcesyjny, iż zawiera on przepis, który daje możliwość jednostronnej zmiany wynegocjowanych warunków członkostwa w UE. Wojciechowski powiedział, że wtedy Huebner zapewniała, iż nie ma takiego niebezpieczeństwa.
Szef PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że jego ugrupowanie ma zastrzeżenia do postawy Huebner jako uczestniczki negocjacji z UE, ale i jako członka Konwentu Europejskiego, który opracował projekt konstytucji europejskiej zawierający niekorzystne dla Polski rozwiązania.
Według Kaczyńskiego, trzeba się zastanowić, czy polskim reprezentantem w Komisji Europejskiej powinna być osoba, która jest "miękka" w reprezentowaniu polskich interesów.
Zdaniem szefa klubu LPR Marka Kotlinowskiego, przy powoływaniu polskiego komisarza powinna obowiązywać zasada, że będzie to osoba, która nie brała udziału w negocjacjach z UE.
Natomiast szef klubu PiS Ludwik Dorn podkreślił, że w Unii utarł się obyczaj polityczny, że osoba komisarza jest wyznaczana przez rząd w porozumieniu z opozycją. Ocenił, że decyzja premiera, który zaproponował kandydaturę Huebner jest "konfrontacyjna", bo wszyscy świetnie wiedzieli, iż opozycja ma pod jej adresem bardzo daleko idące zastrzeżenia.
Posłowie PiS, PSL, LPR są przekonani, że z proponowanej przez nich debaty w sprawie polskiego komisarza w UE, wypłynie wniosek, iż do Brukseli powinien pojechać ktoś inny, a nie Huebner.
Nie mają jednak wspólnego kandydata na komisarza, choć nie wykluczają, że gdyby udało się zablokować kandydaturę Huebner, będą w stanie się w tej sprawie porozumieć. Na razie uważają, że nietrudno znaleźć lepszego kandydata od niej, bo Huebner - w ich opinii - "jest bardzo złym kandydatem".