Opozycja chce odwołania ministra Balickiego
Marek Balicki najprawdopodobniej pozostanie na stanowisku ministra zdrowia. Podczas środowej debaty w Sejmie nad wotum nieufności dla Balickiego przeciw jego odwołaniu opowiedziały się kluby SLD, SdPl i UP oraz koło PLD. Premier Marek Belka, broniąc swojego ministra, powiedział, że wniosek Samoobrony i LPR o jego odwołanie jest pretekstem do zorganizowania politycznego festiwalu. Głosowanie - w piątek.
13.10.2004 | aktual.: 14.10.2004 08:55
Andrzej Lepper (Samoobrona) uzasadniając wniosek o wotum nieufności dla Balickiego powiedział, że nie robi on nic, żeby oddłużyć służbę zdrowia, chce za to sprywatyzować szpitale, "wyprzedać ich majątek, zmieniając je w spółki prawa handlowego".
Wtórowała mu posłanka LPR Anna Sobecka, która oceniła, że każdy kolejny dzień, w którym Balicki będzie ministrem, pogłębia katastrofalną sytuację w ochronie zdrowia. Zarzuciła ministrowi, że nie zrobił nic w kwestii stanowienia ładu i porządku w zagwarantowaniu dostępności do świadczeń zdrowotnych, a już na pewno ratujących życie. Według posłanki, minister zdrowia toleruje proceder wyniszczania narodu polskiego i jego uśmiercania wykazując niewzruszoną obojętność.
Na liście zarzutów pod adresem Balickiego znalazły się ponadto: brak programu naprawy służby zdrowia, sprzyjanie zagranicznym importerom leków, że wykorzystuje swoją działalność do celów prywatnych, że w obsadzaniu stanowisk nie kieruje się względami merytorycznymi. Posłowie opozycji wypominali również Balickiemu, że popierał ustawę o Narodowym Funduszu Zdrowia, którą później zakwestionował w części Trybunał Konstytucyjny.
"Balicki sieje propagandę sukcesu"
Józef Szczepańczyk (PSL) zarzucił Balickiemu sianie propagandy sukcesu. Tymczasem, zdaniem posła, rzeczywistość oglądana oczami pacjentów jest bardzo daleka od optymistycznej, ministerialnej wizji, a w służbie zdrowia konieczne są odważne decyzje bo "pacjent jest w agonii".
Bolesław Piecha (PiS) zapowiedział, że jego klub poprze wniosek o wotum nieufności wobec ministra zdrowia, gdyż jest on częścią fatalnego i wysoce szkodliwego dla Polski rządu premiera Marka Belki, a PiS nie dostrzega jakichkolwiek pozytywnych propozycji tego rządu dla Polaków.
Również według Elżbiety Radziszewskiej (PO) minister, nie jest w stanie nawet będąc kulturalnym, merytorycznie przygotowanym, nawet całym ze złota człowiekiem - niczego przeprowadzić w rządzie Marka Belki. Premier zapowiedział, że jeżeli minister Balicki przepadnie w głosowaniu na tej sali, to poda rząd do dymisji. Panie premierze, na to czekamy i na to liczymy - mówiła posłanka deklarując poparcie dla wniosku.
"Próba jeżdżenia po koalicji"
"Cyrk polityczny", "próba jeżdżenia po koalicji", "wyraz partyjnych interesów" - tak z kolei przeciwnicy odwołania Balickiego najczęściej określali wniosek Samoobrony i LPR. Sam minister, również wyraził przekonanie, że wniosek jest tylko grą polityczną, która nie jest w żaden sposób uzasadniona merytorycznie.
Nie było sprzyjających sytuacji, by zablokować drogi, odwołać ministra rolnictwa, nie było problemu ze skupem zboża, no to może uda się zablokować to, co jako pierwszy etap rozpoczęliśmy pracując nad ustawą zdrowotną - powiedział Wojciech Podraza (SLD).
Także w ocenie Alfreda Owoca (UP), największym nieszczęściem służby zdrowia jest prymitywizm wielu osób, nieuczciwość, widzenie interesu z własnego czubka nosa, a nie zwykła przyzwoitość i rzetelność publiczna. Powinniśmy się zjednoczyć wokół sprawy tak ponadpolitycznej jaką jest zdrowie - apelował.
"Balicki jest ministrem kompetentnym"
Balicki jest ministrem kompetentnym, z dużym doświadczeniem, akceptowanym przez środowiska medyczne i cieszącym się szacunkiem tych grup. Jedyny, który może uspokoić sytuację w służbie zdrowia - przekonywała posłów, klubowa koleżanka Balickiego Jolanta Banach (SdPl).
Tego zdania jest też premier Marek Belka. Mamy ministra kompetentnego, spokojnego, ale jednocześnie energicznego. Znającego realia służby zdrowia, ale jednocześnie rozumiejącego potrzeby dyscyplinowania zachowań - przekonywał premier. W jego ocenie, próba odwołania Balickiego to próba spowolnienia działań sprzyjających poprawie w służbie zdrowia. Ja nie mogę nie wyrazić sprzeciwu wobec tego - zaznaczył Belka.