PolskaOpóźnia się oscypkowy sezon

Opóźnia się oscypkowy sezon

Opóźnia się tegoroczny sezon na oscypki, czyli góralskie wędzone sery z mleka owczego. Winna jest pogoda, która opóźnia wiosenny redyk, czyli wyprowadzenie owiec na hale i polany. Turyści, którzy zjadą na Podhale w długi weekend, będą mieli nikłe szanse na kupno prawdziwego oscypka.

Opóźnia się oscypkowy sezon
Źródło zdjęć: © WP | K. Żelazowski

Wysyp prawdziwych oscypków nastąpi mniej więcej w ciągu dwóch tygodni - powiedział na konferencji prasowej w Zakopanem starosta tatrzański, Andrzej Gąsienica-Makowski. Dodał, że co prawda górale robią już oscypki, jeszcze nie w szałasach, lecz w domach, jednak serków jest bardzo mało.

Ser o wrzecionowatym kształcie, odciskany w charakterystyczne wzory, żeby zasłużyć na nazwę oscypka musi w co najmniej 60 proc. powstać na bazie mleka owczego. Te, które są sprzedawane wczesną wiosną, wytwarzane są głównie z mleka krowiego, czasem z dodatkiem owczego. Dla odróżnienia od serów owczych powinny mieć beczułkowaty kształt.

Na Podhalu uważa się, że sezon na prawdziwe oscypki trwa zwykle od św. Wojciecha do św. Michała, czyli od 23 kwietnia do 29 września.

Za pół roku oscypek uzyska certyfikat tradycyjnego produktu regionalnego i będzie mógł być produkowany tylko zgodnie z normami, które zgłosiliśmy do Komisji Europejskiej - podkreślił starosta Makowski. Dodał, że warunki produkcji sera będą systematycznie kontrolowane według unijnych standardów.

Przy produkcji oscypka bacowie będą musieli spełnić kilka podstawowych wymogów - woda w bacówkach musi być kontrolowana pod względem czystości, bacowie i juhasi muszą mieć aktualne badania lekarskie, a owce muszą być zdrowe, szczepione i odrobaczane. Bacówki muszą być czyste, a sprzedaż oscypków będzie odbywała się przy pełnej identyfikacji producenta; sery będą opatrzone danymi konkretnego bacy.

Te sery, które nie spełnią wymogów, nie będą mogły być sprzedawane pod nazwą oscypka.

Na razie bacowie z rezerwą podchodzą do zmian, które wkrótce zaczną ich obowiązywać. Na początek powinni zgłosić swoje bacówki do służb weterynaryjnych, jako spełniające nowe wymogi. Mają na to jeszcze trochę czasu, ale jak dotąd prawie nikt tego nie zrobił.

Są pewne niepokoje wśród baców, bardziej chyba o podłożu mentalnym niż finansowym. Po konsultacjach z hodowcami owiec wygląd bacówek został zachowany, nie będzie wymagana żadna glazura na ścianach itp. rzeczy. Ale jak dotąd zgłoszona jest jedna bacówka, mam nadzieję, że wkrótce zgłoszą się następne - powiedział Makowski.

W powiecie tatrzańskim funkcjonuje około 30 bacówek, a na całym Podhalu - ok. 50. Pogłowie owiec w regionie wynosi ok. 40 tys.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)