Opowieść o świętym wietrze
Na tym pogrzebie najważniejszy był dla mnie wiatr. Przewracał karty Ewangelii, powiewał kardynalskimi szatami. Zobaczyłem w tym Ducha Świętego - pisze na łamach "Gazety Wyborczej" Jan Turnau.
09.04.2005 | aktual.: 09.04.2005 07:54
Według publicysty w osobie Jana Pawła II mogliśmy obserowować szczególne działanie Ducha Świętego. "Ci, którzy znali lepiej kardynała Wojtyłę, wiedzieli, że jest uczony, wiedzieli, że ma świetny kontakt z młodzieżą inteligencką, a nawet, że ma świetną dykcję, też widzieli jego świętość - ale nikt nie wyobrażał sobie, że będzie to postać tak niesamowicie medialna, tak magnetyzująca masy. I że przekroczy tyle progów!" - pisze Jan Turnau.
Publicysta "Gazety Wyborczej" przypomina cztery pontyfikaty, które miał okazje przeżyć. Wszystkie, jak podkreśla, pełne Ducha Świętego. "Bo czyż nie działał On w starym, grubym i przeciętnym kardynale, który, zostawszy Janem XXIII, okazał się nagle rewolucjonistą?" - pisze Jan Turnau.
Potem nastał Paweł VI, człowiek otwarty, ale ostrożny, który nagle padł do stóp prawosławnego metropolity. Potem był uśmiech Jana Pawła I, tak serdeczny, jakby w nim była dobroć całego świata. "Pocieszam się, że mając takie wzory, piąty Papież musi być niezwykły - choćby był zwykłym kardynałem" - kończy Jan Turnau. (IAR)
Więcej: rel="nofollow">Gazeta Wyborcza - Opowieść o świętym wietrzeGazeta Wyborcza - Opowieść o świętym wietrze