Opolskie. Upamiętniono ofiary hitlerowskiego "marszu śmierci"
W sobotę w Kałkowie na Opolszczyźnie odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary "marszu śmierci" z 1945 roku. W asyście pocztów sztandarowych i służb mundurowych, poświęcono tablice ku czci pochowanych tam ofiar.
W styczniu 1945 roku dowództwo niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau rozpoczęło ewakuację więźniów z obozu podstawowego oraz jego pododdziałów w kierunku Wrocławia. Tysiące ludzi poganianych przez obozowe straże w trakcie surowej zimy miało zostać wykorzystanych do pracy na terenie III Rzeszy. Część z nich zginęła w drodze z wyczerpania lub została zamordowana przez strażników.
- Wybór Kałkowa na miejsce upamiętnienia nie jest przypadkowy. To tutaj Niemcy rozstrzelali i zamordowali w inny sposób kilkudziesięciu więźniów obozowych - uczestników jednego z "marszów śmierci", które przeszły przez nasze województwo. Według materiałów, jakie posiadamy, wśród ofiar pochowanych na tutejszym cmentarzu byli Żydzi, Francuzi, Belgowie, Czesi, Polacy i Holendrzy. Musimy zachować pamięć o ich męczeństwie i okrucieństwie, do jakiego zdolny jest człowiek, dla kolejnych pokoleń" - powiedział pełnomocnik wojewody opolskiego Ryszard Szram.
Zdaniem historyków, ofiarami "marszów śmierci" byli przede wszystkim więźniowie z KL Auschwitz-Birkenau i jego podobozów. Mogiły więźniów można spotkać na całym terenie województwa opolskiego. Ogółem przez teren obecnej Opolszczyzny pod koniec stycznia 1945 roku przeszło w sumie około dziewięciu tysięcy ludzi. Morderczego marszu nie przeżyło ponad tysiąc więźniów.