Opłaty kontrolowane
Od tego roku uczelnie publiczne muszą
podpisywać umowy ze studentami studiów niestacjonarnych, w których
zapisana jest wysokość czesnego i innych opłat, przypomina
"Dziennik Polski".
Rektorzy szkół wyższych przestrzegają jednak, że nie dla wszystkich studentów umowy oznaczają zmianę na lepsze. Do tej pory często przymykano oko na nieterminowe płacenie czesnego. Terminy zaliczeń były nierzadko odwlekane, by dać studentowi kolejną szansę. Teraz, zgodnie z umowami, nie będzie żadnej nieformalnej taryfy ulgowej- mówi prof. Antoni Cieśla, prorektor Akademii Górniczo-Hutniczej ds. kształcenia.
Większość krakowskich szkół wyższych opracowała już wzory umów, które po konsultacjach z samorządami zostały przedstawione studentom do podpisania. Niektóre uczelnie - m.in. Uniwersytet Jagielloński i Akademia Rolnicza - korzystały ze wzorca przygotowanego przez Parlament Studentów RP i Fundację Rektorów Polskich.
Według ogólnych przepisów, wysokość czesnego na uczelniach publicznych ma wynikać z kalkulacji kosztów kształcenia. Choć działacze studenccy zalecają wszystkim uczelniom określanie wysokości czesnego na cały rok, większość szkół wyższych woli ustalać opłaty osobno dla każdego semestru.
Opłaty nie są ustalane na cały rok z kilku powodów. Koszty kształcenia zmieniają się z semestru na semestr np. ze względu na prowadzenie zajęć w laboratorium. Musimy także brać pod uwagę wypadki nieprzewidziane, jak cofnięcie ministerialnych dotacji- tłumaczy prof. Antoni Cieśla.
Akademia Rolnicza również określa opłaty na każdy semestr z osobna, przyjmując przy tym górny limit rocznego czesnego - 3400 zł. Uniwersytet Jagielloński na razie ustalił wysokość czesnego na cały rok, jednak przedstawiciele uczelni nie wykluczają, że w następnych latach opłaty mogą zmieniać się trakcie roku akademickiego. Uniwersytet musi zabezpieczyć się na wypadek nieoczekiwanych zmian przepisów- mówi Katarzyna Pilitowska, rzeczniczka UJ. (PAP)