Opłacony głos ludu
Ludzie związani ze znaną z afery paliwowej
spółką BGM założyli stowarzyszenie, które w obronie aresztowanych
i poszukiwanych listem gończym szefów dotarło do Sejmu i mediów.
Przekupili też świadków, aby złożyli fałszywe zeznania, mające
skompromitować prokuratora - donosi "Rzeczpospolita".
13.01.2004 | aktual.: 13.01.2004 06:17
Według dziennika, prokuratura rozważa postawienie zarzutów przedstawicielce stowarzyszenia oraz działającemu wspólnie z nią dziennikarzowi "Nie". Świadkowie zeznali, że związana z BGM Iwona Niemczewska i dziennikarz "Nie" Andrzej Rozenek ustalali z nimi treść zeznań.
Zeznali też, że kobieta zapłaciła im, aby twierdzili, że krakowski prokurator Marek Wełna, prowadzący największe śledztwo przeciwko mafii paliwowej w Polsce, wziął dwa miliony złotych łapówki za uchylenie aresztu Piotrowi K. ze Sztumu, jednemu z baronów paliwowych. Mimo że prokuratura w Łodzi sprawę badała i stwierdziła jednoznacznie, że informacje o łapówce dla prokuratora są nieprawdziwe, kobieta nadal dociera do mediów i polityków, rozpowszechniając te wiadomości - twierdzi "Rz".
Świadkowie mówią, że zostały wynajęte dwie agencje detektywistyczne mające zebrać materiały, które można byłoby wykorzystać przeciwko prokuratorowi. Kierownictwo prokuratury uważa, że chodzi o wyeliminowanie jej dobrego pracownika ze sprawy paliwowej - pisze w "Rz" Anna Marszałek. (PAP)