Opinie o zatrzymaniu imama w Jemenie: ABW miała rację
Aresztowanie w Jemenie wydalonego z Polski
imama Wielkopolski Ahmeda Ammara potwierdza, że Agencja
Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała rację, uznając go za osobę
zagrażającą bezpieczeństwu - takie opinie dominują w Polsce.
01.06.2004 | aktual.: 01.06.2004 18:39
Wiadomość o aresztowaniu na lotnisku w Jemenie Ahmeda Ammara podała "Gazeta Wyborcza". "Spodziewaliśmy się tego. To procedura sprawdzająca" - powiedział "GW" Omar Saadi ze służby prasowej ambasady Jemenu w Polsce, która opłaciła Ammarowi podróż.
ABW nie komentuje sprawy aresztowania Ammara. "Jedyne co można było zrobić w Polsce, to go wydalić" - powiedziała rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk. Nie odpowiedziała na pytanie, dlaczego nie było wniosku o aresztowanie go w Polsce.
Aresztowanie potwierdza słuszność działań podjętych przez ABW - uważa szef sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Józef Gruszka (PSL). "Jestem przekonany, że wojewoda, wydając decyzję o wydaleniu imama, nie pomylił się. Miało to pozytywny wpływ na bezpieczeństwo państwa" - ocenił Gruszka. "Myślę, że zatrzymanie Jemeńczyka w jego własnym kraju nie było tylko rutynowym sprawdzeniem. To coś więcej" - dodał.
"Nie dziwi mnie to, bo zapewne związki, które utrzymywał imam, zwracały uwagę nie tylko w Polsce, ale także w państwie, w którym poważnie traktuje się zagrożenie terroryzmem, a takim państwem jest Jemen" - powiedział Konstanty Miodowicz (PO). Zapytany, dlaczego nie było wniosku o aresztowanie imama w Polsce, odparł: "Gdyby istniały dowody, które można byłoby wykorzystać, z pewnością byłoby to wobec niego wyegzekwowane".
Znany arabista prof. Janusz Danecki powiedział, że był przeciwny wydaleniu Ammara, ale jego zatrzymanie w Jemenie oznacza, że zarzuty wobec niego musiały być naprawdę poważne. "Myślę, że podstawą zatrzymania mogły być informacje od polskich służb" - dodał. Przyznał, że w Jemenie działają ugrupowania terrorystyczne i dochodziło tam już do ataków na Amerykanów. "Tam jest specyficzna sytuacja, bo wszystko dzieje się pod kontrolą poszczególnych plemion, a nie rządu centralnego, co może dawać podstawę działalności terrorystycznej" - podkreślił.
Poznańscy członkowie wspólnoty muzułmańskiej nie chcą komentować aresztowania i proszą, żeby "dać im spokój, bo muszą poszukać nowego miejsca modlitewnego". W miejscu, gdzie do tej pory spotykali się poznańscy muzułmanie, w pokoju jednego z akademików należących do Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, władze uczelni zakazały im spotkań. Polak, który zmienił wyznanie na muzułmańskie, powiedział, że nie chce udzielać informacji pod własnym nazwiskiem, bo w związku ze swoją wiarą ma kłopoty w pracy.
W ubiegłym tygodniu Ammar został wydalony z Polski decyzją wojewody wielkopolskiego po stwierdzeniu przez ABW, że jego dalszy pobyt w Polsce zagraża bezpieczeństwu państwa. Nie ujawniono powodów takiej decyzji. Nieoficjalnie media podawały, że Ammar miał związki z osobami wspierającymi terroryzm. Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych uznała, że jego wydalenie było uzasadnione i nie doszło przy tym do żadnych uchybień. Ammar odwołał się od decyzji o wydaleniu do Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców.