Opiekunka zostawiła malutkie dziecko w rozgrzanym aucie. Dziewczynka zmarła
46-letnia Rhonda Jewell opiekowała się 10-miesięcznym maluchem oraz trójką innych dzieci. Najmłodsze zostawiła w samochodzie na kilka godzin, przez co dziewczynka zmarła. Teraz kobieta została aresztowana i usłyszała zarzut o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Opiekunka 10-miesięcznej dziewczynki z Florydy została aresztowana po tym, jak dziecko zmarło w środę w nagrzanym samochodzie.
Jewell odebrała malucha i inne dzieci z rezydencji w północnym Macclenny, około godziny 8 rano czasu lokalnego. Miała odwieźć podopiecznych do innej rezydencji i tam opiekować się nimi. Kiedy przyjechała, wszystkie dzieci wysiadły i poszły do domu. W samochodzie została tylko malutka dziewczynka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zostawiła 10-miesięczne dziecko w rozgrzanym samochodzie
Dziewczynka została wyciągnięta z pojazdu dopiero po przyjeździe matki około godziny 13 czasu lokalnego. Kobieta szybko zadzwoniła po policję i pogotowie. Przekazała, że dziecko nie oddycha, a jego usta są niebieskie. Mimo interwencji służb nie udało się uratować dziewczynki.
Temperatura wewnątrz pojazdu osiągnęła ponad 45 stopni Celsjusza, a dziecko zostało zamknięte w tym "piekarniku" na około 5 godzin.
- Temperatura skóry malucha wynosiła około 39 stopni Celsjusza, a wewnętrzna osiągnęła 43,5 - przekazał ratownik medyczny.
Południowe tereny USA, w tym Floryda, doświadczają obecnie dużych upałów. W środę, w dniu, w którym zmarła 10-miesięczna dziewczynka, temperatura wynosiła 37 stopni Celsjusza.
- Ważne jest, aby rodziny zrozumiały, że nie musi być ponad 30 stopni Celsjusza na zewnątrz, aby dziecko mogło ucierpieć na skutek udaru cieplnego wewnątrz pojazdu - powiedział Amber Rollins z organizacji "Dzieci i bezpieczeństwo w samochodzie". - Pojazd zachowuje się jak szklarnia, więc pozwala temu upałowi przedostać się przez okna, zatrzymuje je w środku. To działa jak piekarnik, nagrzewa się bardzo szybko - dodał.