Oni dopiero teraz będą świętować Wielkanoc, a święconkę będą mieć w środku nocy
Dla większości poznaniaków święta wielkanocne już się skończyły, ale mieszkający tu prawosławni właśnie teraz przeżywają Wielki Tydzień.
10.04.2015 | aktual.: 11.04.2015 09:21
Dlaczego katolicy i prawosławni świętują Wielkanoc w różnych terminach? Różnica bierze się stąd, że katolicy świętują Zmartwychwstanie zawsze w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca, a dla prawosławnych oprócz tego ważne jest też to, aby święto przypadało po zakończeniu żydowskiego święta Paschy.
- To dawna tradycja, której nasz kościół decyzją soborową pozostał wierny, a kościół zachodni postanowił od niej odejść – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską o. Paweł Minajew, proboszcz prawosławnej parafii Świętego Mikołaja w Poznaniu. - Zdarza się, że daty świąt wielkanocnych u wyznawców obu religii wypadają w tych samych dniach, ale różnica czasem może wynieść nawet pięć tygodni. Najpóźniej Wielkanoc przypada u nas 5 maja – dodaje.
br> W tym roku święta „rozminęły się” o tydzień. Gdy katolicy świętowali Zmartwychwstanie, w cerkwiach celebrowano Niedzielę Palmową.
Prawosławna wieża Babel w Poznaniu
W Polsce mieszka ponad pół miliona wyznawców prawosławia, z których zdecydowana większość zamieszkuje teren województwa podlaskiego. W północnej Wielkopolsce liczbę wiernych szacuje się na grupę około 120 osób, z których większość to mieszkający tu imigranci z państw Europy Wschodniej. Wszyscy podlegają parafii Świętego Mikołaja mieszczącej się w cerkwi przy ul. Marcelińskiej w Poznaniu.
- Mamy tu prawdziwą wieżę Babel. Są Gruzini, Grecy, Bułgarzy, Białorusini, Łemkowie, Rosjanie, ale jest też kilkunastu Polaków i to konwertytów, czyli osób, które zdecydowały się przejść na prawosławie zafascynowane naszą tradycją, śpiewem, liturgią – mówi ojciec Minajew.
Rosjanie Igor i Wadim Zorinowie to bliźniacy mieszkający i pracujący w Poznaniu.
- Pochodzimy z okolic Moskwy, do Polski przyjechaliśmy w latach 80. Początkowo mieszkaliśmy w Białymstoku, ale później przeprowadziliśmy się do Poznania – opowiada Igor.
Los rzucił do Poznania także pochodzącą z Gruzji panią Tamarę i jej mamę.
- Mama przyjechała tu do Was za chlebem osiem lat temu, a wkrótce ja do niej dołączyłam – opowiada.
W Wielki Czwartek wierni zgodnie z tradycją wysłuchali 12 fragmentów Ewangelii opowiadających o wydarzeniach od momentu Ostatniej Wieczerzy aż do złożenia ciała Jezusa do grobu. Zostały one odczytane w języku staro-cerkiewno-słowiańskim, który jest tradycyjnym językiem liturgii prawosławnej.
- Jest pięć parafii w Polsce, gdzie liturgię odprawia się w języku polskim. My się na to nie zdecydowaliśmy, ponieważ większość wiernych to obcokrajowcy. Dla wszystkich język staro-cerkiewno-słowiański jest zrozumiały, ponieważ dzieci uczą się go na katechezie – wyjaśnia proboszcz poznańskiej parafii prawosławnej.
Święconka tuż po północy
W celebrowaniu świąt wielkanocnych jest wiele podobieństw między katolikami a prawosławnymi. Tych drugich wyróżnia wyjątkowa oprawa nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną. Wierni czuwają w cerkwi aż do północy. Wtedy odbywa się procesja wokół cerkwi zakończona uroczystym wejściem do świątyni, aby świętować Zmartwychwstanie Jezusa.
- Wierni pozdrawiają się, całując trzykrotnie w policzki. To wyjątkowa okazja do bezkarnego obcałowania młodych panien – mówi z uśmiechem ojciec Minajew.
Odbywa się także nabożeństwo zwane jutrznią, po którym następuje święcenie pokarmów i okazuje się, że koszyczki do święconki zawartością bardzo niewiele różnią się od tych należących do katolików.
- Są oczywiście jajka, wędliny, chleb, sól – mówi Igor Zorin. – Jedyną różnicą jest pascha. To takie słodkie ciasto z jajek, mleka i sera – dodaje.
Prawosławni raczej nie oblewają się wodą drugiego dnia świąt, ale o. Paweł Minajew zwraca uwagę, że śmigus-dyngus nie ma charakteru religijnego i jeśli ktoś ma ochotę oblać kogoś wodą, to nie ma przeszkód.
Prawosławni z Poznania podobnie jak katolicy dużą uwagę przywiązują do tego, aby wielkanocny czas spędzić ze swoimi najbliższymi.
- Niestety, nasi bliscy zostali w Gruzji, więc Wielkanoc spędzimy tylko we dwie z mamą – przyznaje z nutką smutku w głosie pani Tamara.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .