On wie, co wydarzyło się pod Smoleńskiem
Oto pułkownik Nikołaj Krasnokutskij. Jak ustalił "Fakt", to były szef smoleńskiego pułku lotniczego. Właśnie on był w wieży kontrolnej lotniska, gdy rozbił się prezydencki tupolew, i to on wydawał kontrolerom polecenia.
04.08.2010 | aktual.: 04.08.2010 10:43
Jaką tajemnicę kryje? Krasnokutskij doskonale wiedział, że lotnisko jest nieprzygotowane na takie lądowanie. I że już w 2009 roku zamknięto je ze względów bezpieczeństwa.
Pułkownik Kraskokutskij to trzecia obok kontrolerów osoba, która była 10 kwietnia na wieży. Osoba, która dokładnie wie, co się tam wtedy działo i jakie instrukcje wydawali kontrolerom przełożeni z Moskwy. To wreszcie osoba, która miała pełną wiedzę na temat stanu lotniska Siewiernyj i tego, że w październiku 2009 roku zostało ono zamknięte, bo Rosjanie nie mieli pieniędzy, by je wyposażyć w nowoczesne urządzenia i uczynić bezpiecznym. Jak to się stało, że lotnisko mimo likwidacji pułku nadal przyjmowało samoloty?
– Po likwidacji pułku stan lotniska oceniały kolejne rosyjskie komisje, które je wizytowały. Ale polska strona poza ogólnikowym zapewnieniem, że można tam lądować, nie dostała od Rosjan żadnego oficjalnego raportu na ten temat – mówi nam gen. Anatol Czaban, asystent szefa sztabu generalnego ds. sił powietrznych.
Nasi prokuratorzy chcą przesłuchać pułkownika, ale Rosjanie nie odpowiadają na polskie wnioski. Co więcej, rosyjscy śledczy udają, że go tam w ogóle nie było. A przecież jego obecność na wieży ujawnili w swoich zeznaniach sami kontrolerzy.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Ta owca ma dwie nogi