Olsztyńscy śledczy pracują nad sprawą kradzieży szczątków ludzkich
Olsztyńscy śledczy chcą wyjaśnić, kto i po co okrada groby ze szczątków pochowanych w nich ludzi. Tylko w tym roku odnotowano kilka takich przypadków. Olsztyńscy śledczy chcą m.in. ustalić, czy makabrycznych kradzieży dokonuje ta sama osoba, czy różni sprawcy.
Olsztyńska prokuratura podjęła próbę wyjaśnienia kradzieży szczątków ludzkich po tym, jak nieznani sprawcy okradli jeden z grobów na miejscowym cmentarzu komunalnym. Jak poinformował rzecznik prasowy olsztyńskiej Prokuratury Okręgowej Zbigniew Czerwiński, postępowanie prowadzone jest z art. 262 par.2 kodeksu karnego, który mówi, że "kto ograbia zwłoki, grób lub inne miejsce spoczynku zmarłego, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Rozbity grobowiec i pustą trumnę w ostatnim czasie zauważyli pracownicy cmentarza, którzy zaalarmowali policję. Policyjnym technikom na miejscu zdarzenia udało się zabezpieczyć ślady, które mogą pomóc w ustaleniu sprawców kradzieży. Na razie jednak śledczy nie mają pojęcia, kto i po co okradł grobowiec.
Ponieważ jednak do podobnych kradzieży w minionym roku doszło m.in. w Elblągu i Lęborku (woj. pomorskie) oraz Gdyni śledczy z Olsztyna chcą ściągnąć akta tamtych postępowań. - Może natkniemy się w nich na coś, co naprowadzi nas na trop sprawców - przyznał Czerwiński i dodał, że pierwsze akta już do Olsztyna spływają. Zmiana przepisów dotyczących śledztw pozwala prokuratorom na sięgnięcie po sprawy oprowadzone w innych jednostkach, które zostały np. umorzone.
- To sprawa wyjątkowo przykra i nietypowa, zrobimy wszystko, by ustalić, kto i po co okradł grób - dodał prokurator i przyznał, że na razie śledczy nie wykluczają żadnej z wersji. Jak przyznał Czerwiński prowadzący sprawę będą m.in. rozważać, czy ukradzione szczątki nie są wykorzystywane do eksperymentów paramedycznych.
W ocenie prof. Wojciecha Maksymowicza, dziekana olsztyńskiego wydziału medycznego skradzione z grobów szczątki nie mogą być użyte w celach naukowych. - Takie przypadki zna historia medycyny, ale współcześnie nie wchodzi to w grę, kwestie używania zwłok w celach naukowych są ściśle uregulowane. Na naszym wydziale posługujemy się wyłącznie zwłokami osób, które za życia złożyły oświadczenie woli, po zakończeniu badań prochy tych osób będziemy chować w poświęconej ziemi na cmentarzu - podkreślił prof. Maksymowicz.
Sprawy kradzieży zwłok z Lęborka, czy Gdyni nie zostały wyjaśnione. Na koniec października śledztwo w tej sprawie umorzyła także prokuratura w Elblągu. - Wykonana w tym postępowaniu została m.in. opinia biegłego, który dokładnie ustalił, jakie fragmenty zwłok zostały ukradzione z trzech trumien, które spoczywały w rodzinnym grobowcu. Przesłuchaliśmy świadków, ale nie wyjaśniliśmy ani kto, ani po co dokonał tak makabrycznej kradzieży - przyznała prokurator rejonowa z Elbląga Jolanta Rudzińska.
Śledczy, którzy pracują nad sprawą makabrycznych kradzieży zwracają uwagę, że do takich zdarzeń w tym roku doszło w sąsiadujących regionach, tj. pomorskim i warmińsko-mazurskim.