Olszewski: nie zadowala mnie wyrok ws. "Wujka"
Były premier Jan Olszewski powiedział, że nie jest usatysfakcjonowany wyrokiem dla b. zomowców z "Wujka". Skazanie bezpośrednich sprawców pacyfikacji, ucina odpowiedzialność za te zajścia na poziomie wykonawczym - powiedział. Dodał, że wyrok jest jednak w sensie symbolicznym ważny dla pokolenia walczącego o niepodległość.
01.06.2007 | aktual.: 01.06.2007 16:49
Do polskich sądów wreszcie zaczęło docierać, co Polacy myślą i czego żądają w kwestii zbrodni komunistycznych - powiedział Jan Olszewski.
Były premier zaznaczył jednak, że wyrokiem nie jest usatysfakcjonowany. Z tego wyroku wynika, że za pacyfikację odpowiedzialny jest człowiek, który bezpośrednio wydał rozkaz strzelania, a nie jego przełożeni - zauważył Olszewski.
Dobrze, że został sformułowany akt oskarżenia wobec osób odpowiedzialnych za pacyfikację. Szkoda tylko, że będzie się on toczył przed sądem rejonowym, co będzie wiązać się z używaniem procedur stosowanych do pospolitych przestępstw - podkreślił Olszewski.
Dodał, że stosowanie wobec odpowiedzialnych za pacyfikację kopalni standardowych procedur, m.in. domniemania niewinności, to "kpina ze sprawiedliwości".
Sąd Okręgowy w Katowicach wydał w czwartek wyrok w trzecim procesie b. zomowców, oskarżonych o strzelanie do górników w śląskich kopalniach. Romuald Cieślak, b. szef plutonu specjalnego, został skazany na 11 lat więzienia. Jego podwładni otrzymali kary 3 oraz 2,5 roku. B. wiceszef MO z Katowic Marian Okrutny, oskarżany o sprawstwo kierownicze, został uniewinniony.