Oleksy ucieka przed Kwaśniewskim
Góra z górą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem - zawsze. I
właśnie to mogło doprowadzić do niewyobrażalnej tragedii. Na szczęście
dla siebie Józef Oleksy (63 l.) chyba w porę dostał cynk, bo czmychnął z
restauracji, pod którą chwilę potem pojawił się Aleksander Kwaśniewski
(55 l.)
Świat jest jednak bardzo mały. Tak mały, że w jednym miejscu nieoczekiwanie spotkali się dwaj lewicowi politycy, którzy - delikatnie mówiąc - za sobą nie przepadają...
Józef Oleksy (63 l.) postanowił spędzić wieczór w jednej z restauracji w samym centrum stolicy. Siedział zrelaksowany ze znajomym, dopóki nie zadzwonił telefon. Jak tylko Oleksy skończył rozmowę, od razu się zaczęło! W jednej chwili pojawiły się nerwy - Oleksy zaczął się rozglądać się na boki i nerwowo drapać po głowie intensywnie nad czymś myśląc. Czyżby ktoś go zawiadomił, że nadchodzi jego wróg numer jeden -- Aleksander Kwaśniewski? Najwidoczniej. Bo Oleksy szybko wyszedł z restauracji. Chwilę po tym pod knajpką pojawił się były prezydent ze swoją świtą.
Uff, ostrzeżenie przyszło w porę. Nie doszło do tragedii... Odkąd bowiem światło dzienne ujrzały tzw. taśmy Oleksego, który opowiadał Aleksandrowi Gudzowatemu (71 l.) m.in. o majątku byłego prezydenta, panowie żyją ze sobą jak pies z kotem. I gdyby się jednak wtedy spotkali, Oleksemu na pewno by się dostało za "Olka-małego krętacza"...
Polecamy w wydaniu internetowym eFakt.pl:
Posłanka Szczypińska cierpi po operacji