Oleksy: Polska poradzi sobie z zabezpieczeniem granic UE
Stanowczo występujemy o ulokowanie w Polsce
Agencji Unijnej do Spraw Ochrony Granic Zewnętrznych - powiedział
w czwartek szef MSWiA Józef Oleksy. Podkreślił, że nasi
pogranicznicy potrafią zabezpieczyć od Wschodu pozostałe kraje
Unii, nie ma więc powodu tworzenia - jak sugerują niektórzy
członkowie UE - specjalnego eurokorpusu.
W czwartek w Komendzie Głównej Straży Granicznej w Warszawie odbyła się odprawa roczna i spotkanie ministra z kadrą kierowniczą tej formacji. Sprawa unijnej agencji była jednym z tematów spotkania.
"Polska ma najdłuższą granicę zewnętrzną UE spośród nowych krajów - 1135 km - i jest to jeden z powodów, dla których bardzo stanowczo występujemy o ulokowanie agencji w Warszawie" - powiedział Oleksy. Przyznał, że mamy w tych dążeniach rywali, m.in. Litwę i Węgry. Jego zdaniem, "przy tej wielkości granicy, którą polska straż graniczna obsługuje i, jak sama Unia przyznała, czyni to dobrze", nieulokowanie agencji w naszym kraju byłoby niezrozumiałe.
Dodał, że w tej sprawie rozmawiał już z niektórymi ministrami krajów członkowskich. "Trzeba nasilić starania" - zaznaczył Oleksy.
Pytany, co zyskamy z tej lokalizacji, powiedział: "To, co każdy kraj, który otrzymuje siedzibę instytucji europejskiej. Wiemy, co zyskuje Bruksela z powodu ulokowania w niej tylu instytucji - zatrudnienie, dużo wydarzeń, spotkań, konferencji, wpływ na obieg informacji".
Oceniając przygotowania straży granicznej do integracji z UE i wejścia Polski do układu z Schengen, znoszącego kontrole na granicach wewnętrznych państw należących do niego, Oleksy powiedział, że przygotowanie to jest dobre. Dodał, że wprawdzie polski rząd nie przyjął konkretnej daty wejścia do układu, ale "Polska trzyma się tego, co w zasadach UE obowiązuje, że wejść do niego można w dwa lata po wejściu do Unii. Będziemy na czas przygotowani" - zapewnił.
Komendant Główny SG gen. bryg. Józef Klimowicz zapewnił, że nie były i nie są planowane przerzuty funkcjonariuszy straży z zachodniej na wschodnią granicę. "Od ubiegłego roku przyjmujemy po 1325 ludzi (zgodnie z wymogiem UE) przez najbliższe 4 lata i 84 proc. z tych osób trafia na strażnice i graniczne placówki kontrolne na Wschodzie. Na zachodnią granicę jedynie pojedyncze osoby" - wyjaśnił.