"Olejniczak nie powinien antagonizować SLD z PO"
Wojciech Olejniczak nie powinien
antagonizować SLD i Platformy Obywatelskiej. W ten sposób wzmacnia
radykalne skrzydło PO, które nie godzi się na współpracę z
Sojuszem - uważa politolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof.
Wawrzyniec Konarski.
02.06.2007 | aktual.: 02.06.2007 15:20
Konarski powiedział, że gdyby był na miejscu Olejniczaka nie nazwałby Platformy klonem PiS-u. Raczej można powiedzieć, że partie te mają wspólny rodowód, co naturalne. Trzymając się tych relacji można byłoby powiedzieć, że SLD i PSL mają taki sam rodowód, bo wspierały się w PRL. To nie jest eleganckie określenie i jak sądzę jest nieprzemyślane, ze względu na przyszłą taktykę SLD - powiedział politolog.
"Bliźniak PiS-u"
Olejniczak podczas krajowej konwencji SLD powiedział, że Platforma niczym nie różni się od PiS, jest jak jego brat bliźniak; PO to marny klon PiS. Platforma Obywatelska, choć ma liczny klub, jest słabą opozycją, nie potrafi uwolnić się od kompleksu przegranych wyborów - mówił Olejniczak podczas sobotnich obrad konwencji w Warszawie.
Według Konarskiego, SLD jest wewnętrznie podzielone i jeśli chciałoby być partią bardziej wyrazistą, "powinno przeformować się doktrynalnie - powinno akcentować lewicowe kwestie, ale nie antagonizować się z tą częścią Platformy, która widziałaby możliwość współpracy z SLD".
W ten sposób Olejniczak - zupełnie dla siebie i dla SLD niepotrzebnie - wzmocnił radykalne, antykomunistyczne skrzydło w PO - Jana Rokity - ocenił profesor.
SLD raczej powinien się skupić na reformie wewnętrznej w ramach lewicy - przez reformę siebie samych, a nie przez atak na Platformę. Taki atak ani Olejniczakowi, ani SLD nic nie da, może tylko usztywnić stanowisko PO na temat współpracy z lewicą - dodał.
"Atak musi być dobrze przemyślany"
Nie można mówić, że nie ma różnic między PO i PiS - to nie są te same, albo takie same partie- przypomniał profesor. W każdej z nich istnieje pewna grupa ambitnych - żeby nie powiedzieć chorych na ambicje polityków. Z tego powodu nie udała się koalicja PO-PiS - są różnice programowe, ale też są równie silne osobowości, a ponieważ chcą dominować nie będą w stanie porozumieć się miedzy sobą - wyjaśniał.
Widzę, że podobne przekonanie o swojej słuszności przeszło na Wojciecha Olejniczaka, który jeśli chce być wiodącym politykiem lewicy, musi się uzbroić w cierpliwość, a nie stosować takich ataków. Atak musi być dobrze przemyślany - zaznaczył.
Lewica, jak długo jest uwikłana we własne dyskusje, tak długo trudno mówić, żeby jednoczyła się do walki o władzę. Zresztą jedyne, co może ją obecnie spotkać, w najbliższych 2-3 latach, to nie samodzielna władza, a współrządzenie, a to wymaga gestów pojednawczych w stronę Platformy - dodał.