PolskaOlejniczak: Giertych i Lepper dużo mówią, ale nic nie robią

Olejniczak: Giertych i Lepper dużo mówią, ale nic nie robią

Andrzej Lepper i Roman Giertych żądają wzrostu wydatków dla potrzeb politycznych. Żądają różnych rzeczy, ale nic nie uzyskują. W ich przypadku mamy do czynienia z mówieniem, a nie działaniem – powiedział przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak w audycji "Salon Polityczny Trójki".

06.09.2006 14:56

Michał Karnowski: Myśli Pan, że Partia Demokratyczna podpisałaby się pod stwierdzeniem, które Pan zawarł w tej planowanej konstytucji ideowej SLD, że dobro społeczne, społeczeństwa, jednostek stawia Pan ponad abstrakcyjne mechanizmy rynkowe?

Wojciech Olejniczak: Myślę, że wielu członków Partii Demokratycznej również tak uważa. Nie ulega wątpliwości, że - jeszcze raz chcę podkreślić - bardzo wiele nas łączy. Są pewne różnice programowe, związane ze spojrzeniem na pewne mechanizmy gospodarki - kwestie podatkowe. Ale bardziej też, jak szukamy szczegółów, to zgadzamy się w wielu sprawach, np. spojrzenie na ostatnie problemy, które nas dotykają - budżet, czyli miały być obniżki podatków, ich nie ma. Jest wzrost akcyzy, bo rząd to proponuje, na paliwo i olej opałowy szczególnie. I tutaj, czy jesteśmy partią lewicową, jak SLD, czy partią centrową jak Partia Demokratyczna - wspólnie przeciwko temu protestujemy.

Ale protestujecie przeciwko, właściwie wszystkiemu, co robi ten rząd - to wilcze prawo opozycji i święte prawo opozycji. Ale ja zapytam o szczegóły.

- Proszę.

Andrzej Lepper i Roman Giertych żądają wzrostu wydatków na cele ewidentnie prospołeczne. Czy lewica uważa, że to źle i ten wzrost wydatków musi być, czy to dobrze?

- Problem jest taki, że Andrzej Lepper i Roman Giertych tak naprawdę żądają wzrostu wydatków dla potrzeb politycznych.

A rolnicy, nauczyciele?

- Nie. Nie. Dla potrzeb politycznych w rozumieniu takim, że oni żądają, po czym nic nie uzyskują, bo tak jest od kilku miesięcy. Ale w mediach krąży informacja, jakoby walczyli o dobro rolników. A w tym samym czasie - tak, jak powiedziałem - koalicja godzi się wspólnie na to, żeby podwyższać akcyzę, co powoduje, że podatnicy - w tym rolnicy, nauczyciele, którzy mają samochody, rolnicy jeszcze dodatkowo traktory - zapłacą ponad półtora miliarda więcej za benzynę, za olej napędowy. Podobnie rzecz się ma w kilku innych kwestiach, więc Panie redaktorze - mówienie a działanie, to dwie różne rzeczy. I w wykonaniu Romana Giertycha i Andrzeja Leppera mamy do czynienia z mówieniem, a nie z działaniem.

To prawda. Ale czy tutaj premier Kaczyński powinien dać te pieniądze?

- Ja jestem przekonany, że na pewno powinny znaleźć się pieniądze np. na ubezpieczenia w rolnictwie. Zresztą ustawa została przyjęta w poprzedniej kadencji Sejmu, przygotowana jeszcze przez resort pod moim kierownictwem. I trzeba rozwijać ten system ubezpieczeń. Czy potrzeba jest aż 300 mln zł? Przekonamy się. Ja bym wolał, żeby już dzisiaj rozmawiać z rolnikami i przekazywać im programy konkretne, aby mogli rozpocząć już ubezpieczanie się na następny rok, bo za chwilę zaczną się siewy, już trzeba praktycznie od razu ubezpieczać się we wrześniu. Ja jestem zwolennikiem drobnych kroków, a nie tylko i wyłącznie mówieniu. Andrzej Lepper mówi o wielkich rzeczach, a tak naprawdę nie wykonuje tych spraw, które powinien wykonywać.

A to dobry minister? Pan w tym gmachu urzędował.

- Ja tego tak nie oceniam. W ministerstwie rolnictwa jest wielu wspaniałych ludzi, którzy bardzo dobrze i bardzo sumiennie wykonują swoje obowiązki, myślę o dyrektorach, myślę o inspektorach, wreszcie o takich pracownikach, którzy są specjalistami, głównymi specjalistami - to jest wspaniały zespół ludzi, doświadczonych wspólnie, doświadczeni ludzie pracują wspólnie z młodymi, którzy przyszli do tego resortu dopiero co po studiach, po doktoratach.

To prawda. Ale pytanie brzmi: czy Andrzej Lepper to dobry minister rolnictwa?

- Przyjdzie czas, żeby to ocenić.

Przeczytaj cały wywiad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)