PolskaOlejniczak: będziemy patrzeć na ręce rządowi Tuska

Olejniczak: będziemy patrzeć na ręce rządowi Tuska

Dziś jestem w sytuacji lidera partii opozycyjnej. Patrzymy na ręce rządowi. Oczywiście wtedy, kiedy będą konstruktywne rozwiązania, będziemy popierać. Ale też sami składamy stosowne propozycje. I na razie PO tak się nie kwapi do ich poparcia - powiedział w audycji "Salon Polityczny Trójki" Wojciech Olejniczak, lider SLD.

Galeria

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/poznaj-nowy-rzad-6038636996326017g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/poznaj-nowy-rzad-6038636996326017g )
Poznaj nowy rząd

Krzysztof Skowroński: Jakim Donald Tusk będzie premierem?

Wojciech Olejniczak: Nie jestem wróżką. Nie wiem, jakim premierem będzie Donald Tusk. Złożył gabinet, chociaż przyszło mu to z trudem. Okazało się, że dwa lata PO tylko opowiadała, że jest gabinet cieni, że są już uzgodnione propozycje, że jest program. Po czym okazało się, że po wygranych wyborach, tych kandydatur nie było. A gabinet cieni, okazał się rzeczywiście gabinetem cieniasów, bo żaden z nich nie trafił do gabinetu Donalda Tuska. Ale to już jest historia. Jest więc jakiś gabinet. Teraz przed Donaldem Tuskiem realizowanie tych obietnic, które zostały złożone w kampanii wyborczej. Jeżeli zrealizuje, to będzie dobrym premierem. Jeżeli nie zrealizuje, to będzie słabym premierem.

Jaki to będzie rząd?

- Rząd, który jeżeli zrealizuje to dobrze, jeżeli nie, to będzie to zły rząd. Dziś jestem w sytuacji lidera partii opozycyjnej. Patrzymy na ręce rządowi. Oczywiście wtedy, kiedy będą konstruktywne rozwiązania, będziemy popierać. Ale też sami składamy stosowne propozycje. I na razie PO tak się nie kwapi do ich poparcia. Myślę tu o komisji śledczej ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy, ale też takich ustaw, jak np. ustawa o pensjach dla nauczycieli, bo trzeba ją znowelizować, żeby nauczyciele otrzymali wyższe pensje, czy ustawa o rozdzieleniu funkcji Prokuratora Generalnego od ministra sprawiedliwości. My te projekty mamy gotowe.

Ale Sejm funkcjonuje od niedawna. Sejm się rozgrzewa. Dopiero wybrano komisje sejmowe, jeszcze nie było expose premiera. To jeszcze nie czas na krytykę tego Sejmu.

- Sejm w Polsce to działa od wielu lat, a tak demokratycznie od 1989 roku. Musi być pewna ciągłość i pewne działanie. Jakbyśmy tak wszystko dzielili na części od wyborów do wyborów, to naprawdę nic by się nie udało zrobić. To, co przed wyborami, było złożone do Laski Marszałkowskiej, dziś może być z powodzeniem realizowane. I to bardzo szybko.

Realizacji jakie obietnicy wyborczej spodziewa się Pan po Donaldzie Tusku? Która obietnica wyborcza była najważniejsza?

- Cud we wszystkich dziedzinach.

Cud to jest hasło.

- Tak, które obiegło Polskę - ludzie w to uwierzyli. Na pewno samo odsunięcie PiS-u od władzy nie da społeczeństwu chleba. Trzeba to zrealizować.

Ludzie w Polsce są głodni?

- Ludziom w Polsce cały czas żyje się trudno. Bardzo wiele rodzin żyje poniżej minimum socjalnego. Ale też bardzo wiele rodzin po prostu egzystuje. Teraz, kiedy popatrzymy na podwyżki cen, wzrasta cena energii - tu liczę na reakcje nowego rządu, również Donalda Tuska.

W jakim sensie reakcje?

- W takim, żeby przywrócić takie regulacje, które nie pozwalały tak, jak to było dotychczas, aby ceny energii tak skokowo rosły.

Nie ma jakichś norm UE? Wyższych norm, które regulują ceny?

- Mogą być normy. Obecny rząd na finiszu je zniósł. Nawet widzieliśmy, jak premier Jarosław Kaczyński za późno się zorientował, że takie złe rozwiązania zostały przyjęte. To już się stało. Teraz trzeba przywrócić normy, które są dobre dla ludzi. Hasło "By żyło się lepiej" rozumiem, że powinno obowiązywać. Jeżeli wzrastają skokowo ceny energii, to nie będzie się nam żyło lepiej.

Aż drugiej strony, skokowo też wzrastają pensje w Polsce.

- Nie tak skokowo. Mamy cały czas problemy z pensją minimalną i z pensjami dla najniżej zarabiających. Pytam się - co o za skok pensji o 50 zł dla nauczycieli, lekarzy pielęgniarek, którzy dziś mówią, że jeżeli nowy rząd nie spełni tych obietnic, które złożył w kampanii, to wyborczej, to będą protesty. Pani minister Ewa Kopacz mówi: poczekajcie, dajcie mi trochę czasu. Ja rozumiem, że ten czas, to pierwsze posiedzenie rządu, bo przecież przez dwa lata - jak słyszeliśmy - pani Kopacz miała program, miała gotowe rozwiązania i chciała je wdrażać.

donald tuskrządopozycja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)