Okradli z głodu magazyn sklepu na Pomorzu. Zbigniew Ziobro interweniuje
Minister Sprawiedliwości włącza się w sprawę ubogiej rodziny z Dziwnowa w Zachodniopomorskiem, której policja zarzuca kradzież przeterminowanego jedzenia o wartości 260 zł. Zbigniew Ziobro mówi, że nie akceptuje żadnej kradzieży, ale w tym przypadku chce umorzenia postępowania.
Sprawa dotyczy 62-latki, jej brata oraz chorego na padaczkę syna. Wszyscy utrzymują się z emerytury kobiety. To tylko 900 zł miesięcznie, a do rodzina spłaca do tego też kredyt. To dlatego, aby związać koniec z końcem, emerytka z bliskimi zbierała przeterminowane jedzenie wystawione przed sklepami w okolicy.
Kiedy któregoś dnia zastali takie produkty zamknięte w magazynie za marketem, zdecydowali się na wyłamać kłódkę. Zabrali ze sobą kilka słoików śledzi i pieczywo - wyjaśnia "Super Express".
Pracownicy sklepu zawiadomili policję, a mundurowi nie mieli problemów z ustaleniem sprawców kradzieży. Wszystko nagrały kamery monitoringu.
Zobacz także: Polska jednym z najbezpieczniejszych dla kobiet krajów świata
Cała trójka usłyszała zarzuty kradzieży z włamaniem. - Powiedziano nam, że za to grozi 10 lat więzienia. To tak, jak za gwałt czy pobicie - mówi reporterom dziennika zrozpaczona emerytka z Dziwnowa.
Ziobro: szczególne okoliczności
Dziennikarze zainteresowali sprawą ministra sprawiedliwości, a ten zapowiedział interwencję w prokuraturze. - Nie kradli dla zysku, tylko z potwornej biedy, żeby cokolwiek zjeść - mówi "Super Expressowi" Zbigniew Ziobro.
Zastrzega, że nie akceptuje żadnej formy kradzieży, ale w tej sytuacji ze strony państwa nie jest potrzebna kara, ale pomoc. Ziobro wyjaśnia, że poprosi, aby śledczy wzięli pod uwagę szczególne okoliczności sprawy i umorzyli ją ze względu na "znikomą szkodliwość społeczną".
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl