Ojciec Igora Stachowiaka: syn mówił, że policja go dojedzie

Maciej Stachowiak - ojciec tragicznie zmarłego w 2016 roku na komisariacie we Wrocławiu Igora wyznał, że jego syn bał się policji. - Mówił, używając tego młodzieżowego języka, że "policja go dojedzie" - dodał.

Ojciec Igora Stachowiaka: syn mówił, że policja go dojedzie
Źródło zdjęć: © East News | Leszek Kotarba
Violetta Baran

Policjant Adam W., który raził paralizatorem Igora Stachowiaka znał go. Miał z nim wcześniej zatarg - poinformował w czwartek na antenie TVN24 Wojciech Bojanowski, reporter, który od dłuższego czasu zajmuje się sprawą śmierci wrocławianina na komisariacie. Jak wynika z relacji Bojanowskiego, który dotarł do akt sprawy z 2013 roku, przekazanych do wrocławskiego sądu przez Prokuraturę Okregową w Poznaniu, mężczyźni poznali się trzy lata przed śmiercia Stachowiaka.

W 2013 roku Adam W. został wezwany na interwencję na stacje benzynową. Awanturował się na niej - jak wynikało z relacji świadków: pracowników i ochroniarzy - młody, pijany człowiek. Był nim Igor Stachowiak, który wraz z kolegą wracał z imprezy.

Policjanci zatrzymali go, wsadzili do auta i - jak wynika z relacji kolegi Stachowiaka - wywieźli w kierunku ogródków działkowych. Tam chłopak miał zostać pobity, był też razony paralizatorem. Potem policjanci przewieźli go na komisariat, gdzie ponownie został pobity.

Igor Stachowiak po wyjściu z komisariatu złożył skargę na policjantów. Sprawa została jednak umorzona.

- Po tym, co mu zrobili, Igor złożył doniesienie do prokuratury i zrobił obdukcję, w której wskazano 20 urazów; miał mocno rażone nogi i ręce paralizatorem. Wiem, że wywieźli Igora gdzieś na ogródki działkowe, bili, używano względem jego osoby paralizator - opowiadal w rozmowie z PAP Maciej Stachowiak. - Potem przewieźli go na komisariat, na tym komisariacie też go bili. Rano, jak go wypuścili, pokazywał koledze to, co mu zrobili. Ten kolega o tym zdarzeniu wiedział najwięcej, opowiadał mi też później to wszystko - podkreślił.

Podczas przesłuchania Adama W. po śmierci Igora - jak opowiał Maciej Stachowiak - zapytano go, czy kiedykolwiek wcześniej miał styczność z Igorem. - Powiedział tylko, że gdzieś tam kiedyś był jakiś incydent, ale nie powiedział najważniejszego - nie wspomniał nawet o tym, że złożone było zawiadomienie na prokuraturę - podkreślił ojciec Igora.

Stachowiak wyjawił, że krótko po śmierci syna zwrócił się do wrocławskiej prokuratury, która prowadziła sprawę dotyczącą interwencji z 2013 roku, o dostęp do akt. Odmówiono mu go jednak.

- W prokuraturze w Poznaniu też wnioskowałem, aby sprawdzić, czy względem tych policjantów toczyły się jakieś postępowania dyscyplinarne - nie jestem przekonany, czy to zostało sprawdzone - mówił w rozmowie z PAP Maciej Stachowiak. - Prosiłem, mówiłem, aby szukać jakichś powiązań, jakichś motywów - też miałem wrażenie, że było to ignorowane - podkreślił.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Magdalena Mazur-Prus poinformowała, że śledczy mieli wiedzę na temat zdarzenia z 2013 roku. - Przedmiotem naszego postępowania były wydarzenia z 2016 roku, te, które miały miejsce na rynku i w komisariacie. Natomiast nie było przedmiotem naszego postępowania to, co działo się w 2013 roku - powiedziała PAP prok. Mazur-Prus.

Jej zdaniem sugestie, że Adam W. mścił się na Igorze Stachowiaku za zdarzenia z przeszłości są "zbyt daleko idące".

Żródło: interia.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (122)