Ojciec 11‑miesięcznego Aleksa nie stawił się w prokuraturze
Ojciec, który zabrał matce 11-miesięcznego
syna Aleksa i wyjechał z nim do Belgii, nie stawił się we wrocławskiej prokuraturze, która go wezwała. Sprawą
dziecka zainteresowała się Rzecznik Praw Dziecka Ewa Sowińska.
10.03.2008 | aktual.: 10.03.2008 17:51
Ojciec dziecka zobowiązał się do przyjazdu do Wrocławia, ale w późniejszym terminie - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Małgorzata Klaus. Wyjaśniła, że za pośrednictwem policji belgijskiej prokuratura otrzymała faks, w którym ojciec Aleksa wyjaśnia, że teraz nie może przyjechać, bo musi opiekować się dzieckiem. Zobowiązał się do kontaktu z polską prokuraturą w innym terminie.
Prokuratura chce postawić 31-letniemu mężczyźnie zarzuty wymuszenia przemocą oddania dziecka oraz narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Może za to grozić do trzech lat więzienia.
Klaus powiedziała, że prokuratura otrzymała zapis sobotniej rozmowy mężczyzny z funkcjonariuszami belgijskiej policji. Jego relacja różni się od wersji wydarzeń przedstawionej przez matkę dziecka.
Z relacji ojca wynika, że przyjechał do Polski porozmawiać z matką o zasądzonych przez sąd alimentach. W czasie rozmowy doszło do kłótni, dziecko zaczęło płakać, a matka je uderzyła. Wtedy mężczyzna się zdenerwował, zabrał syna do samochodu i odjechał.
Klaus zaznaczyła, że rozmowa mężczyzny z belgijskimi policjantami nie była przesłuchaniem, więc relacja z niej nie jest formalnym dokumentem._ Jeśli mężczyzna w czasie przesłuchania przez prokuraturę podtrzyma swoją wersję wydarzeń, to wtedy będziemy musieli przeprowadzić konfrontację_ - powiedziała.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że matka Aleksa miała złożyć wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich ojcu. Rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu Bogusław Tocicki nie chciał jednak tego potwierdzić. Powiedział jedynie, że kobieta została przyjęta przez przewodniczącego wydziału do spraw nieletnich.
Według Rzecznik Praw Dziecka, działania ojca wyczerpują przesłanki bezprawnego uprowadzenia dziecka, określone w Konwencji Haskiej (wg art. 3 konwencji taka sytuacja ma miejsce, gdy naruszone zostało czyjeś prawo do opieki, a prawo to w chwili uprowadzenia było skutecznie wykonywane).
Dlatego też - uważa RPD - niezbędne jest podjęcie działań w celu wszczęcia międzynarodowej procedury prawnej, która spowodowałaby, że chłopiec wróciłby do matki. Wymaga to złożenia wniosku w polskim Ministerstwie Sprawiedliwości, a osobą do tego uprawnioną jest matka chłopca.
Sowińska w komunikacie obiecuje, że zapewni kobiecie wszelką pomoc w sporządzeniu odpowiedniego pisma i monitorowaniu realizacji procedury w Belgii. Dodatkowo, poinformuje o sprawie belgijskich rzeczników praw dziecka, którzy w ramach swych kompetencji udzielą konsultacji i pomocy prawnej.
RPD wyraziła zaniepokojenie tym, że chłopiec pozostaje w Belgii u ojca, który dotychczas nie był zainteresowany sprawowaniem pieczy rodzicielskiej nad synem i prawdopodobnie nie ma niezbędnej wiedzy na temat pielęgnacji niespełna rocznego malca. Ma ona nadzieję, iż belgijskie i polskie sądy zadziałają szybko, bowiem upływający czas działa na niekorzyść chłopca i jego więzi z obojgiem rodziców.