Ogromne zamieszanie z konkursem na prezesa TVP. Raczyńska może wrócić do gry
• W walce o TVP najbardziej zdeterminowani są M. Raczyńska i J. Kurski
• Raczyńska odpadła z konkursu przez brak poparcia ze strony Elżbiety Kruk
• Kruk nie chciała wesprzeć Raczyńskiej z dwóch powodów: konfliktu z Bronisławem Wildsteinem sprzed 10 lat i dostarczenia dyplomu wystawionego na nazwisko panieńskie
• Była szefowa TVP1 odwołała się i może zostać przywrócona do konkursu
• Rozmówcy WP z PiS i RMN: konkurs może zostać przerwany i rozpoczęty od nowa
27.09.2016 | aktual.: 27.09.2016 20:12
Konkurs na prezesa Telewizji Polskiej S.A. znajduje się na finiszu. Na ostatnim posiedzeniu Rady Mediów Narodowych zdecydowano, że do przesłuchań zostaną dopuszczone cztery osoby: dotychczasowy prezes TVP Jacek Kurski, szefowa Biełsat TV Agnieszka Romaszewska-Guzy, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztof Skowroński i reżyser Bogdan Czajkowski.
W głosowaniu na forum RMN przepadła natomiast Małgorzata Raczyńska-Weinsberg - za jej kandydaturą głosował Krzysztof Czabański i Joanna Lichocka, a przeciwko byli Juliusz Braun i Grzegorz Podżorny, wstrzymała się z kolei Elżbieta Kruk. Wedle ustawy o RMN uchwały zapadają bezwzględną większością, zatem głos Kruk zdecydował o wyeliminowaniu Raczyńskiej.
Dlaczego Elżbieta Kruk nie głosowała za bliską PiS-owi i znającą się z prezesem PiS byłą szefową TVP1 Małgorzatą Raczyńską? Wedle informacji Wirtualnej Polski jej argumenty były dwa: formalny i kompetencyjny. Ten pierwszy wynika z tego, że Małgorzata Raczyńska w swoim zgłoszeniu przedłożyła dyplom wyższej uczelni wystawiony na swoje panieńskie nazwisko (Kocznorowska), a nie obecne Raczyńska-Weinsberg.
- Z żadnych innych dokumentów nie wynika, że jest to ta sama osoba. Wszyscy wiemy, że jest to poprzednie nazwisko pani Raczyńskiej, bo czytaliśmy artykuły w prasie, ale formalnego potwierdzenia nie ma - mówi Wirtualnej Polsce osoba znająca kulisy konkursu.
De facto skreślenie Raczyńskiej przez Kruk ma też u podstawy drugi powód, o którym starała się ona nie mówić głośno, oceniając oficjalnie, że była szefowa TVP1 ma według niej braki kompetencyjne.
O co chodzi? O historię sprzed 10 lat. W 2006 r. prezesem TVP został Bronisław Wildstein, którego na tym fotelu chciała Elżbieta Kruk, ówczesna szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a zarazem bliska współpracowniczka Jarosława Kaczyńskiego. Na Woronicza - w roli dyrektorki TVP1 - wprowadziła się także Małgorzata Raczyńska. Szybko doszło do konfliktu prezesa z szefową najważniejszej anteny. Kruk trzymała stronę Wildsteina.
- Elżbieta Kruk obserwowała, jak wówczas pracowała Małgorzata Raczyńska i na tej podstawie sądzi, że nie ma ona kompetencji do kierowania TVP - mówi WP jeden z parlamentarzystów PiS. Stąd ma się brać niechęć Kruk do Raczyńskiej. Z kolei była szefowa TVP1 (2006-08) jest ze swojej ówczesnej pracy na Woronicza zadowolona, co popiera danymi o oglądalności.
Podobne było też uzasadnienie decyzji zarządu TVP z lutego o powołaniu jej na stanowisko doradcy zarządu. W komunikacie telewizji wskazano, że ma "bogate doświadczenie telewizyjne". - W latach 2006-08 TVP1 miała doskonałe wyniki oglądalności. Warto dodać, że przychody z reklam i sponsoringu systematycznie rosły - to cytat z komunikatu TVP już pod wodzą Jacka Kurskiego, w którym chwalono największą konkurentkę Kurskiego w późniejszym konkursie.
Regulamin konkursu na prezesa TVP przyjęty przez Radę Mediów Narodowych nie przewiduje procedury odwołania się od decyzji Rady przez uczestników konkursu w czasie jego trwania. Krzysztof Czabański - szef RMN - zapewniał jednak, że odwołanie Raczyńskiej będzie rozpatrywane na najbliższym posiedzeniu, czyli wedle planów 6 października. Bardzo ciepło wypowiadał się o jej kandydaturze, licząc że zostanie dołączona do krótkiej listy finałowych kandydatów.
Czabańskiemu, który jest bardzo skonfliktowany z Kurskim, obecność w ścisłym finale kandydatki tak bliskiej PiS-owi jak Raczyńska byłoby bardzo na rękę. Rozmówcy WP wskazują jednak, że przekonanie Elżbiety Kruk do tego, aby zmieniła zdanie ws. kandydatury Raczyńskiej, będzie bardzo trudne.
Rozmówcy Wirtualnej Polski z kręgu PiS i RMN wskazują, że trwający konkurs na stanowisko prezesa TVP może się zakończyć niczym. W regulaminie konkursu zapisano bowiem, że "Rada może w każdym czasie z podaniem przyczyny, zakończyć postępowanie kwalifikacyjne bez wyłonienia kandydatów". Taki scenariusz jest możliwy, bo Jacek Kurski najprawdopodobniej w ostatecznym głosowaniu miałby przeciwko sobie Krzysztofa Czabańskiego i Joannę Lichocką, a Raczyńska (gdyby została przywrócona) nie mogłaby liczyć na poparcie Elżbiety Kruk. Juliusz Braun nie popierał dotychczas żadnej z tych dwóch osób. Istotne będą zatem targi o głos nominata Kukiz'15 w RMN - Grzegorza Podżornego. - Na dziś konkurs może wygrać każdy z kandydatów, ale może on się też zakończyć niczym - mówi WP osoba znająca kulisy konkursu.