Rekordowy dług ciągle rośnie. Ma do zapłacenia skarbowi państwa fortunę
Jak informuje "Rzeczpospolita" Polacy nie płacą kosztów sądowych, zasądzonych kar pieniężnych, świadczeń i nawiązek. Długi rosną przez lata, a rekordzista ma ponad 75 mln zł zaległości. Ministerstwo Sprawiedliwości dopiero pracuje nad systemem, który mógłby pomóc w rozwiązaniu tego problemu.
Według dziennika zaległości wobec wymiaru sprawiedliwości z roku na rok rosną. Jeszcze w 2020 r. wynosiły 748 mln zł, dziś już 968 mln zł.
Polacy zalegają z opłatami za koszty postępowania, świadczenia pieniężne, kary porządkowe, nawiązki itd. - wszystko, co w wyroku zostało zasądzone. Rośnie również liczba osób, które unikają płacenia tych obciążeń - ze 161 tys. osób w 2020 r. wzrosła do 174 tys. obecnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ministerstwo sprawiedliwości szuka rozwiązania
Resort sprawiedliwości twierdzi, że temat jest mu znany. - Dokładnie analizujemy dane, tak by opracować najbardziej skuteczną strategię rozwiązania tego problemu – powiedział dziennikowi Kamil Szwarbuła, dyrektor Biura Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zdaniem prawników duży wzrost zaległości obywateli wobec wymiaru sprawiedliwości jest spowodowany tym, że kuleje egzekucja tych należności, która pozwala na wielomiesięczne unikanie płatności.
Niechlubni rekordziści
Średnie zadłużenie sądowe przypadające na jednego dłużnika wynosi dziś 5568 zł. "Są też rekordziści.
Na przykład 51-letni mężczyzna z woj. pomorskiego zalega sądowi rejonowemu ponad 75 mln zł, zaś 55-letni mieszkaniec Mazowsza ma blisko 25 mln zł długu wobec sądu okręgowego" - czytamy w "Rz".