Ograniczać liczbę krokodyli czy nie ograniczać?
Obawy związane z coraz częstszym pojawianiem się krokodyli na plażach, w pobliżu siedzib ludzkich a nawet w miastach, nasiliły presję na rząd Australii w sprawie podjęcia akcji masowej likwidacji rosnącej liczby tych gadów. W odpowiedzi australijski rząd przedstawił plan ochrony krokodyli.
22.03.2007 | aktual.: 22.03.2007 10:43
Jak podano w Sydney, zgodnie z programem, którym objęte zostały przede wszystkim krokodyle słonowodne, grzywna w wysokości 6 tys. dolarów amerykańskich będzie nakładana na osoby, kąpiące się w wodach stanu Queensland, uznanych za siedlisko krokodyli.
To typowy przykład pokrętnego myślenia- skomentował decyzję władz federalnych polityk z Queenslandu Bob Katter, zwolennik masowych polowań na krokodyle. Zamiast podjąć działania przeciwko krokodylom, przyjęto decyzje ograniczające człowieka - powiedział, wskazując na dramatyczny wzrost populacji tych zwierząt w stanie.
Opinii takiej nie podzielają nie tylko władze, lecz przede wszystkim działacze na rzecz ochrony środowiska naturalnego. To właśnie organizacje ekologiczne doprowadziły w latach 70. XX wieku do przyjęcia zakazu komercyjnego polowania na krokodyle. Ekolodzy zaprzeczają też twierdzeniom na temat nadmiernego wzrostu liczby krokodyli w stanie. Ich zdaniem na swobodzie żyje tu nie więcej niż 30 tysięcy słonowodnych krokodyli, a więc o połowę mniej niż twierdzą zwolennicy wielkiej akcji polowań na te gady.