Ogólnopolska kampania przeciwko supermarketom
Pikietą hali hurtowej Selgros w Katowicach
Ruch Obrony Bezrobotnych (ROB) rozpoczął w niedzielę ogólnopolską
kampanię protestacyjną przeciwko supermarketom. Przez najbliższe
trzy miesiące działacze Ruchu zamierzają pikietować tego typu
sklepy różnych sieci w całej Polsce.
08.08.2004 | aktual.: 18.08.2004 14:06
Protestujący domagają się, aby duże sklepy nie wyrzucały żywności z dobiegającym końca terminem przydatności do spożycia, ale przekazywały ją organizacjom charytatywnym. Chcą też m.in., aby supermarkety nie były uprzywilejowane wobec drobnych kupców, by respektowały prawa pracownicze, płaciły podatki oraz by nie pracowały w niedziele i święta.
Jak powiedziała rzeczniczka ROB Janina Radomska, Ruch zamierza prowadzić swoje akcje głównie w tych regionach, gdzie najwięcej jest supermarketów lub najwięcej potrzebujących, którzy mogliby korzystać z darowanej przez te sklepy żywności. Wymieniła - poza Śląskiem - regiony: warszawski, szczeciński, olsztyński, rzeszowski i wałbrzyski.
Według wyliczeń działaczy ROB, opartych - jak mówią - na stałej obserwacji wybranych supermarketów - codziennie sklepy te w całej Polsce wyrzucają na śmietnik średnio ok. 20 ton żywności, która mogłaby służyć potrzebującym.
Jak powiedziała Radomska, Ruch od 1,5 roku zwraca się do supermarketów o przekazywanie zbędnych produktów organizacjom charytatywnym, ale otrzymuje same negatywne odpowiedzi.
Rozmawiający z protestującymi przedstawiciel katowickiego sklepu, odrzucił ich zarzuty dotyczące hipermarketów. Zapewnił, że nie dotyczą one Selgrosa.
Kandydat ROB w wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu sosnowieckim, Krzysztof Dziwak, uważa, że potrzebne są zmiany w prawie, umożliwiające przekazywanie żywności potrzebującym.
Według niego, zmienione od początku roku przepisy sprawiają, że np. piekarze nie mogą przekazać ubogim niesprzedanego chleba -po pierwsze ze względów sanitarnych, po drugie dlatego, że musieliby zapłacić od tego podatek VAT.
Niedzielna pikieta w Katowicach nie zakłóciła pracy hali. Około 40 pikietujących utrudniło klientom wejście do środka, stawiając przed nim kilkadziesiąt połączonych wózków. Działacze przepuszczali jednak klientów, wchodzących przez luki w blokadzie. Czynne było też drugie wejście. Niektórzy klienci głośno wyrażali dezaprobatę wobec protestu.