Ogień strawił Fabrykę Lodów. Rutkowski wytypował podpalacza
Do ogromnego pożaru w Fabryce Lodów w Koszalinie doszło 11 maja. Starty oszacowano na 1,5 mln zł. Sprawą zajął się Krzysztof Rutkowski, najbardziej znany polski detektyw bez licencji.
13.06.2023 20:23
Krzysztof Rutkowski, właściciel firmy doradczej "Rutkowski Patrol", zorganizował krótką konferencję prasową w Fabryce Lodów JAN w Koszalinie. To już drugie spotkanie z dziennikarzami w tym miejscu. Wcześniej poinformował, że jego ludzie zidentyfikowali mężczyznę podejrzanego o podpalenie zakładu i zawiadomili o tym policję w maju.
Podczas konferencji Rutkowski pochwalił się, że jego ustalenia okazały się trafne. Podpalacz to Dominik W., który został zatrzymany przez policję i osadzony na 3 miesiące w areszcie za zgodą sądu. Podejrzany rzekomo przyznał się do zarzucanego mu czynu. Na razie nie wiadomo, czy działał sam, czy w porozumieniu lub na zlecenie innych osób. Rutkowski uważa, że może on mieć na swoim sumieniu także inne podpalenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nieoficjalnie portal 24kurier.pl ustalił, że 26-letni Dominik W. mieszka w Dobrzycy. Detektywi uważają, że to zwykły piroman, choć nie wykluczają, że ktoś namówił go do podpalenia zakładu w celu zniszczenia konkurencyjnego przedsiębiorstwa. Rutkowski ujawnił, że mężczyzna 11 maja podłożył ogień na terenie wytwórni, który całkowicie zniszczył halę namiotową, 3 samochody, maszyny produkcyjne i zapas surowca. Starty oszacowano na 1,5 mln zł. Po podpaleniu, o godzinie 22:44, podpalacz wyjechał autobusem do Dobrzycy, gdzie spalił ubrania, które miał na sobie podczas przestępstwa, próbując zatrzeć dowody.
Rutkowski podkreślił, że to także sukces policji, która od początku prowadziła dochodzenie, typując potencjalnych podpalaczy. Dodał, że musi podziękować funkcjonariuszom z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie za szybką reakcję na wskazania jego firmy i zatrzymanie przestępcy, sugerując swój znaczący udział w sprawie.
Właściciele fabryki są zadowoleni z pojmania Dominika W., ponieważ pożar był dla nich ogromnym ciosem, zwłaszcza że miał miejsce przed szczytem sezonu letniego i związanym z nim wzrostem popytu na lody.
Pożar w koszalińskiej Fabryce Lodów "Jan"
źródło: 24kurier.pl