Ogień olimpijski na Mont Evereście
Wysoki przedstawiciel tybetańskich władz
wezwał do zdwojonej czujności ekipę, która w maju wniesie znicz
olimpijski na Mount Everest w celu uniknięcia jakichkolwiek
incydentów po ostatnich zamieszkach w Tybecie.
Sukces wniesienia ognia olimpijskiego na Everest ma ogromne znaczenie. Jednak separatyści kliki dalajlamy (duchowego i politycznego przywódcy Tybetańczyków) obecnie szukają możliwości sabotowania przejścia (znicza) przez Tybet i na Mount Everest - powiedział Hao Peng, zastępca sekretarza partii komunistycznej w Tybecie. Jego wypowiedź cytował w środę jeden z tybetańskich dzienników.
Hao Peng wypowiedział się w niedzielę przed ekipą himalaistów, którzy wniosą ogień na szczyt. Obecnie wspinacze znajdują się już w bazie na Evereście na wysokości 5200 m n.p.m.
Hao, który pełni również funkcję wicegubernatora, wezwał do "wzmocnienia działań na rzecz zagwarantowania bezpieczeństwa".
Ekipa chińska, która ma wnieść na początku maja ogień olimpijski na najwyższą górę świata (8850 m n.p.m.) składa się z 31 himalaistów.
Od strony południowej władze Nepalu postanowiły rozmieścić ośmiu żołnierzy na Mount Evereście, by uniemożliwić antychińskie protesty Tybetańczyków na trasie olimpijskiego znicza.
W zeszłym tygodniu Nepal rozpoczął wydawanie wstępnych zezwoleń wspinaczkowych na sezon letni. Ograniczenia dotyczą 1-10 maja, kiedy na Everest wchodzić będzie chińska ekipa ze zniczem. W Nepalu, który uznaje zwierzchność Chin nad Tybetem, żyje ok. 20 tysięcy tybetańskich uchodźców.