Odszkodowanie dla rodziny ofiary policyjnej pomyłki
Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi wypłaciła
odszkodowanie rodzinie 19-latka śmiertelnie postrzelonego w maju
przez policjantów podczas tłumienia zamieszek na osiedlu
studenckim w Łodzi. Policja nie ujawnia kwoty odszkodowania.
06.09.2004 | aktual.: 06.09.2004 15:58
Kwota jest tajemnicą
W poniedziałek doszło do zawarcia ugody pomiędzy rodziną zmarłego Damiana T., która wystąpiła do policji o zadośćuczynienie, a komendantem wojewódzkim policji. Na jej podstawie KWP wypłaciła rodzinie odszkodowanie - poinformował rzecznik KWP w Łodzi, podinsp. Witold Kozicki. Nie chciał ujawnić kwoty odszkodowania, bo - jak twierdzi - prosiła o to rodzina 19-latka.
Według niego, jest szansa, że ugodą zakończy się również sprawa zadośćuczynienia, o które wystąpili rodzice drugiej ofiary tragicznej policyjnej pomyłki - 23-letniej Moniki K. Gromadzona jest dokumentacja w tej sprawie. W tym przypadku również będziemy dążyli do zawarcia ugody - wyjaśnił Kozicki. Również w tej sprawie nie chce ujawnić, o jaką kwotę chodzi.
Tragiczna pomyłka
W maju w trakcie zamieszek wywołanych przez chuliganów podczas studenckich juwenaliów, interweniujący policjanci, wskutek pomyłki, obok gumowych kul użyli sześciu sztuk ostrej amunicji typu breneka. Dwie z trzech postrzelonych przez nich osób - 23- letnia Monika K. i 19-letni Damian T. - zmarły.
Jak ustalono, w czasie tłumienia zamieszek policjantom zabrakło gumowych nabojów. Dyżurny stanowiska kierowania policji polecił zabranie dodatkowej amunicji z magazynów podręcznych różnych jednostek policji, m.in. z sekcji ruchu drogowego. To właśnie tam wraz z gumowymi nabojami wydano 25 sztuk ostrej amunicji.
Policyjne błędy
Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadzi śledztwo w tej sprawie. Dotąd zarzuty przedstawiono dwóm policjantom: oficerowi dyżurnemu sekcji ruchu drogowego łódzkiej policji Romanowi I. oraz oficerowi dyżurnemu komendy miejskiej Radosławowi S., którym zarzucono nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób.
Pierwszy z nich - według ustaleń prokuratury - przekazał, wraz z amunicją gumową, amunicję ostrą typu breneka. Drugi, który koordynował policyjną akcję - zdaniem prokuratury - mimo że otrzymał wiadomość o omyłkowym wydaniu ostrej amunicji przez dyżurnego "drogówki", zaniechał podjęcia skutecznych czynności, aby zapobiec jej użyciu przez policjantów. Obu grozi kara do 8 lat więzienia.
Specjalny zespół powołany przez szefa wojewódzkiego policji uznał, że policja popełniła poważne błędy na etapie planowania zabezpieczenia juwenaliów. Funkcjonariuszy było zbyt mało i byli niedostatecznie wyposażeni. Zbyt późno powiadomiono o zajściach dyżurnego wojewódzkiego policji, a dowodzący akcją funkcjonariusz nie miał doświadczenia.
Przeciwko dwunastu policjantom - w tym byłemu komendantowi miejskiemu i jego zastępcy - prowadzone były postępowania dyscyplinarne. W sumie dziewięć z nich zakończyło się, trzy zostały zawieszone, a jedno jest w toku. Rzecznicy dyscyplinarni w jednym przypadku wystąpili o ukaranie policjanta naganą, w innym uznali winę, ale odstąpiono od ukarania, dwa postępowania - w tym przeciwko byłemu szefowi policji w Łodzi - umorzono, a pięciu funkcjonariuszy uniewinniono.