"Odszedłem, bo PO boi się starszej pani z Brukseli"
Senator Krzysztof Zaremba wyjaśniając przed bramą główną Stoczni Szczecińskiej Nowa powody swego odejścia z Platformy Obywatelskiej powiedział, że to forma sprzeciwu wobec decyzji rządu ws. polskich stoczni prowadzących do likwidacji tej gałęzi przemysłu.
24.04.2009 | aktual.: 24.04.2009 15:48
- Mój rząd doprowadził do bezsensownej i nieuzasadnionej decyzji o likwidacji polskiego przemysłu stoczniowego, przyjmując bez walki stronnicze i niemające nic wspólnego z zasadą równości i solidarności europejskiej decyzje Komisji Europejskiej dotyczące podziału i sprzedaży majątku stoczniowego - powiedział dziennikarzom senator.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski oświadczył, że w przygotowaniu był już wniosek o wyrzucenie Zaremby z klubu senatorskiego PO i dobrze się stało, że on sam postanowił odejść. Jak wyjaśniał, Zaremba swoimi licznymi wypowiedziami i działaniami łamał statut klubu PO. Chlebowski odrzucił sugestie jakoby senator za obronę stoczni znalazł się na cenzurowanym. - Był jedną z osób, która najczęściej łamała regulamin. Często nie brał udziału w posiedzeniach klubu, komisji. Tych przewinień było naprawdę wiele. Dobrze, że zrezygnował sam, bo to jest w jakimś sensie takie polubowne wyjście - powiedział szef klubu Platformy.
Zaremba powiedział, że w czasie, gdy inne rządy UE, np. Francja i Niemcy wspierają i dotują szczególnie w czasie kryzysu różne gałęzie przemysłu, w tym także stoczniowego, czy motoryzacyjnego, polski rząd zwalnia pracowników i sprzedaje majątek produkcyjny stoczni. Przypomniał, że zarówno stocznie w Szczecinie, jak i Gdyni budowały wysoko wyspecjalizowane jednostki, wielokrotnie nagradzane i cieszyły się dobrą opinią. Miały też portfel zamówień na ok. 1 mld USD.
- Moja prośba, aby wydłużyć, renegocjować działanie tzw. specustawy stoczniowej do końca maja 2010 nie zostały uwzględnione. Odszedłem z PO, bo to nie jest ta sama partia, którą współzakładałem - podkreślił Zaremba. Jego zdaniem, takimi działaniami, jak ws. stoczni PO odwróciła się od ludzi, nie tylko stoczniowców, ale rolników, policjantów, wielu grup zawodowych i społecznych nie tylko na Pomorzu Zachodnim. - Jako senator RP wykorzystałem wszystkie możliwości i środki perswazji i nacisku, ażeby premier i odpowiedzialni ministrowie podjęli skuteczną obronę stoczni. Odpowiedzią było milczenie, lekceważenie i strach przed starszą panią z Brukseli - mówił Zaremba. Pytany przez dziennikarzy, czy ubiegł decyzje władz partii o wykluczeniu zaznaczył, że statut PO mówi, że powinien być poinformowany o takich działaniach, a nie przeprowadzono z nim żadnej rozmowy, mimo że zabiegał o nią.
Pytany, czy PiS rozmawiał z nim ws. ewentualnego startu w eurowyborach powiedział, że "są różne propozycje rozmów", ale nie podjął jeszcze żadnej decyzji. Na pytanie, do jakiej partii mu dziś najbliżej powiedział, że do partii "polskie stocznie". Według Zaremby jest wiele osób w PO, które krytycznie oceniają działania partii ws. stoczni, ale ewentualne odejścia, to ich "indywidualne decyzje". Formalnie Zaremba złożył rezygnację z członkostwa w PO i klubie parlamentarnym tej partii w czwartek. Zapowiedział, że będzie parlamentarzystą niezależnym. Konferencji senatora przysłuchiwało się kilkunastu stoczniowców, którzy jego decyzję przyjęli z aprobatą.
37-letni Krzysztof Zaremba urodził się w Szczecinie. Jest wnukiem pierwszego polskiego prezydenta Szczecina - Piotra Zaremby. Z wykształcenia jest politologiem. Był radnym Szczecina. W latach był 2001-2007 posłem. Pełnił też funkcję szefa zachodniopomorskich struktur PO.