Odszedł Zbigniew Brzeziński. Wybitny człowiek, dla którego polityka była wielką rozgrywką
W wieku 89 lat zmarł prof. Zbigniew Brzeziński, wybitny politolog i strateg, który w sposób jednoznaczny i nie stroniąc od kontrowersji wypowiadał swoje do bólu racjonalne poglądy. Był emigrantem, który zrealizował amerykańskie marzenie, ale równocześnie nigdy nie zapomniał o Polsce, z której pochodził.
Dla Amerykanów Zbigniew "Zbig" Brzeziński był przede wszystkim wybitnym sowietologiem, politologiem – realistą i doradcą ds. bezpieczeństwa prezydenta Jimmiego Cartera. Wielkie znaczenie dla Polski miała jego nieprzejednana, choć czasem niewygodnie racjonalna postawa wobec Związku Radzieckiego, a później wobec Rosji. Na wschodzie widział zagrożenie dla Zachodu, a co za tym idzie, także dla kraju swojego dzieciństwa i nie wahał się przed nim ostrzegać nawet, na fali powszechnego optymizmu końca Zimnej Wojny.
Brzeziński już połowie ubiegłego wieku dostrzegał wewnętrze pęknięcia i rysy w świecie socjalistycznym. Był twórcą idei "pokojowego zaangażowania" (peacueful engagement) czyli dialogu ze Związkiem Radzieckim, który z czasem osłabić miał sowieckie imperium. Jego zdaniem, otwarty konflikt i izolacja ZSRR jedynie wzmacniały Blok Wschodni.
Taniec pomiędzy konfliktem a współpracą
Realistyczne spojrzenie na konflikt pomiędzy Zachodem i Wschodem oznaczało wieczne niuansowanie i balansowanie pomiędzy współpracą a konfliktem. Brzeziński przeciwstawiał się prostym, jednowymiarowym rozwiązaniom. Dlatego uważał, że trzeba walczyć tam, gdzie jest to koniecznego, a równocześnie rozmawiać wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Stąd jego wsparcie dla wojny w Wietnami przy równoczesnej krytyce zbyt ostrej reakcji na wkroczenie Układu Warszawskiego do Czechosłowacji w 1968 r.
Jego zdaniem prowadzona przez prezydenta Nixona i jego doradcę Henrego Kissingera polityka dialogu była zbyt łagodna, gdyż oznaczała jedynie ustępstwa wobec ZSRR. Brzeziński wolał utrzymywać Związek Radziecki pod presją. Sposobami pokojowych nacisków było wspieranie opozycji w Bloku Wschodnim i podkreślanie konieczności przestrzegania praw człowieka. Zbig przekonywał także Waszyngton, do traktowania Kościoła Katolickiego jako opozycji wobec komunistycznych rządów w Polsce.
W odróżnieniu od stosunkowo łagodnej reakcji na zdławienie Praskiej Wiosny, Zbig przekonywał prezydenta Reagana do stanowczej odpowiedzi na wprowadzenie stanu wojennego w Polsce. Lata 80. to także zmiana obozu politycznego i przejście od Demokratów do Republikanów.
Przewidział, że ZSRR upada, ale historia się nie skończy
Zbigniew Brzeziński był też wizjonerem. W 1988 r. przewidział fiasko Pieriestrojki i upadek ZSRR. Czas pokazał, że miał również rację krytykując euforyczne nastroje, które zapanowały na świecie po zakończeniu Zimnej Wojny. Jego zdaniem historia się nie skończyła, jak przekonywał amerykański politolog Francis Fukoyama, siły chaosu są na świecie silniejsze, niż optymiście chcieliby przyznać, a Zachód za słaby, aby zapewnić całej ludzkości dostatnie, spokojne życie.
Oczywiście błędów nie popełnia tylko ten, kto niczego nie robi. Podobnie Zbigniew Brzeziński nie ustrzegł się pomyłek, do których należało zbagatelizowanie zagrożenia ze strony fundamentalistów islamskich pod koniec lat 90. Później tłumaczył, że kontrowersyjny wywiad dla francuskiego "Le Nouvel Observateur" nie został autoryzowany, a jego wypowiedzi wyrwane z kontekstu. Zarzucano mu także, że to on wypuścił "dżina z butelki" namawiając do zbrojenia afgańskich mudżahedinów, którzy walczyli z ZSRR, a później stali się zalążkiem Al-Kaidy. Z perspektywy czas wątpliwy jest także jego argument za interwencją w Libii w 2011 r. przeciwko Muamarowi Kadafiemu.
Zbigniew Brzeziński do końca został racjonalnym graczem, czego przykładem był jego stosunek do konfliktu na Ukrainie. Z jednej strony ostro krytykował Rosję za aneksję Krymu, prezydenta Putina i opowiadał się za stanowcza odpowiedzią Zachodu, a równocześnie apelował o wysłanie jasnego sygnału, że NATO nie zamierza przyjmować Ukrainy.
Obrazem, który fantastycznie podsumowuje sposób myślenia i podejście do życia tego wybitnego naukowca i dyplomaty jest zdjęcie partii szachów z premierem Izraela Benahemem Beginem. Fotografię zrobiono w Camp David w czasie rokowań pokojowych z Egiptem. Dwaj wybitni mężowie stanu toczą pojedynek w skupieniu i ciszy. Po odejściu Zbigniewa Brzezińskiego zabraknie takiego właśnie głosu rozsądku i racjonalnej kalkulacji w świecie pełnym informacyjnego hałasu i emocji, które przeszkadzają myśleć i wyciągać wnioski, a co za tym idzie, podejmować trafne decyzje.