Odsunięty od śledztwa smoleńskiego walczy o powrót
Odsunięty od śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej prokurator Marek Pasionek odwołał się od decyzji szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej, który zawiesił go w czynnościach służbowych - podał serwis internetowy telewizji TVN24.
Główne zdania zawarte w skierowanym na ręce Andrzeja Seremeta odwołaniu to błędy formalno-proceduralne i wniosek o natychmiastowe uchylenie decyzji szefa NPW gen. Krzysztofa Parulskiego. - Mogę potwierdzić, że nie odnoszę się w piśmie do tzw. meritum sprawy - powiedział Pasionek w rozmowie z TVN24.
- Zgodnie z procedurą skierowałem je na ręce Prokuratora Generalnego, ale za pośrednictwem Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Z niecierpliwością oczekuję na decyzję, ponieważ nie ukrywam, że od tygodnia jestem w szoku - oświadczył zawieszony prokurator.
W ubiegłym tygodniu szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztof Parulski zawiesił w czynnościach Pasionka, prokuratora NPW nadzorującego śledztwo ws. katastrofy Tu-154M. Za ujawnienie tajemnicy tego śledztwa czeka go postępowanie karne oraz dyscyplinarne. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ostro skrytykował Parulskiego za zawieszenie Pasionka. Prok. Pasionek zapowiedział odwołanie się do prokuratora generalnego od decyzji o zawieszeniu.
Pasionek - według niepotwierdzonych przez prokuraturę doniesień mediów - miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli USA, agentów CIA i FBI z ambasady w Warszawie, w sprawie dowodów przydatnych w śledztwie ws. Smoleńska i przekazać im część materiałów z polskiego postępowania. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że miał też udzielać informacji ze śledztwa dziennikarzom "Naszego Dziennika" i "Rzeczpospolitej" oraz posłom PiS - o czym mają świadczyć jego billingi.