Odśnieżcie drogę śmierci
To jest możliwe chyba tylko w Polsce. Jedna z ważnych dróg w Polsce, stara krajowa "trójka" ze Szczecina do Gorzowa Wielkopolskiego, tonie w śniegu, bo nikt się nie poczuwa do tego, by ją odśnieżać. - To nie nasza droga - deklarują zarówno urzędnicy od dróg, jak i ci z gminy.
Starą krajową „trójką”, którą codziennie jeżdżą tysiące tirów, samochodów dostawczych i osobowych, przejechaliśmy tylko kilkanaście kilometrów. Na więcej zabrakło nam odwagi.
Po drodze mijaliśmy zagrzebane w rowach auta, rozpaczliwie wzywające pomocy migającymi światłami awaryjnymi. Mało tego! Na naszych oczach o nadjeżdżające z naprzeciwka samochody roztrzaskał się policyjny radiowóz.
Problemy z „bezpańską” drogą zaczęły się pod koniec października. Właśnie wtedy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oddała do użytku większą część świeżo wybudowanej trasy S3, która miała zastąpić krajową trójkę.
- Z mocy ustawy w momencie otwarcia nowej drogi stara przeszła na własność gmin, przez których teren przechodzi. Nie potrzeba do tego żadnych formalności. Teraz do gmin należy obowiązek utrzymania starej „trójki”. Ponieważ tego nie robią jak należy, zawiadomiliśmy prokuraturę - mówi Mateusz Grzeszczuk ze szczecińskiego oddziału GDDKiA.
Ale gminy się z tym nie zgadzają. - To dalej jest droga krajowa. Bo tu między Gorzowem a Szczecinem przejeżdżają setki tirów, samochodów dostawczych i osobowych. Nasi mieszkańcy z niej nie korzystają - ripostuje Marek Woś, wójt podszczecińskiego Starego Czarnowa. - Nasz cały roczny budżet to 10 milionów złotych. Utrzymanie wciskanego nam kawałka drogi kosztowałoby aż 1,5 miliona. Dzieciom mam zabrać? - pyta wójt.
Powiat i drogowcy się kłócą, a kierowcy pomstują i rwą włosy z głowy. - Zjeździłem kawał Europy i mogę śmiało powiedzieć: to jest droga z piekła rodem - kręci z niedowierzaniem głową kierowca Zbigniew Brzeziński.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Ratownicy ocalili Zuzannę